Oko w oko z potworem. Rafał Marczak jest agresywnym więźniem, który dzięki pieniądzom manipuluje adwokatem i strażnikami. Niedawno ciężko pobił innego osadzonego, ale nie zdradza, dlaczego to zrobił. Mówi Agnieszce, że od dawna chciał się zemścić za to, że doprowadziła do jego skazania. Zależy mu, aby sprawdziła, czy
Przeciętny mężczyzna znany jest z prostych reakcji. Bez trudu przechodzi od jednej emocji do drugiej. Dlatego po kłótni może kochać się z partnerką, bycie we dwoje uważa za równie naturalne w takim momencie, jak w każdym innym. Wyjaśnione, powiedziałaś, co chciałaś, no to dawaj do łóżka. Nawet jeśli milczy, to i tak wiele nie zmienia. W trakcie dnia może nawet nie wykazywać zainteresowania i zachowywać się, jakby ukochanej nie było obok, ale gdy przychodzi wieczór wszystkie problemy, nieporozumienia może odstawić na boczny tor i zabrać się za przyjemności…Co na to kobieta? Zazwyczaj reaguje inaczej: długo trawi, analizuje, próbuje zrozumieć to, co się stało, rozpamiętuje przykre słowa, nie umie zapomnieć. Seks? Nie ma mowy! Nie ma nastroju! Nawet jeśli wie, że seks pomógłby jej się zrelaksować, wyciszyć, to i tak najczęściej się na niego nie zdecyduje. Wie, że odmawiając go partnerowi, zabiera również go sobie…ale to nie ma znaczenia. Nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że nie potrafi. Nie umie wyłączyć złych emocji i przełączyć się tak jak mężczyzna na czerpanie i dawanie siebie w tak właśnie w ten prosty sposób od wieków kobiety boli głowa, a mężczyzna nie rozumie (lub nie chce rozumieć), co się dzieje. Ona pragnie, by on zaczął seks kilka godzin przed tym, zanim pójdą do łóżka, poprzez bycie dla niej miłym, pomocnym, a on kompletnie nie rozumie (lub nie chce rozumieć), czego ona od niego myśli też tak: To przecież za wielkie wyzwanie. I tak w ogóle co to ma za związek? Jakie umycie naczyń, odkurzenie, zrobić obiad? Co to ma do rzeczy? Przecież tak się staram, tyle robię, wystarczy, że jedno nie wypali i z seksu nici…Nie mam zamiaru żebrać o to, co mi się coraz bardziej nie ma ochoty, a on z poczuciem bycia pod ścianą szuka uciech poza domem…A recepta jest taka nie lubią mężczyzn dzięciołów. Seks to coś więcej niż ruch przód-tył i ewentualnie lekko na kobiet seks zaczyna się na długo przed tym, zanim skóra dotknie kobiet najbardziej erotycznym organem jest kobieta jest zdana tylko na siebie, mężczyzna nie bierze czynnego udziału w obowiązkach domowych, opiekuńczo-wychowawczych, szanse na seks dramatycznie zazwyczaj dłużej trawi emocje. Jeśli jest zdenerwowana, zawiedziona, trudniej jej otworzyć się na bliskość. Nawet jeśli by chciała, często jest to ponad jej doceniona, spełniona kobieta, która może liczyć na swojego partnera, jest otwartą, aktywną kochanką, która umie i lubi się cieszyć z Kobieta, żona, matka. Po krótszym zastanowieniu - w takiej właśnie kolejności. :) Miłośniczka książek i zapadającego w pamięć kina. Nie wie co to nuda. Choć czasami tęskni za chwilą wytchnienia, ma wpisaną w geny potrzebę podejmowania ciągle nowych wyzwań.
Naj ważniejsza czy najważniejsza to częsta rozterka naszych użytkowników, na szczęście dzięki wizycie w naszym serwisie wiesz już, która z pisowni jest tą poprawną. Znaczna część naszych treści jest wzbogacona o informacje dodatkowe, takie jak naj ważniejsza definicja a także nie mniej istotne naj ważniejsza zasada pisowni
Kiedy słyszę lub czytam od jakiejś narwanej mamuśki synusia, że jego żona powinna dać mu odpocząć, bo przecież on pracuje, a ona siedzi w domu - otwiera mi się nóż w kieszeni. Nie komentuję, bo świata nie zmienię, a i przekonań średniowiecznych też nie, ale ocierając pot z czoła podczas kąpieli dwójki dzieci, usiłując jednocześnie zamknąć swój własny dzień pracy, a do tego utrzymać jako taki porządek, żeby nie kiblować na szmacie do późnej nocy, dochodzę do wniosku, że takie rzucane lekko sugestie, jakoby kobieta poddańczo ma w obowiązku hołubić swojego mężczyznę, powinny być karalne. Drogi mężczyzno, Serio? Powiem ci coś, mężczyzno. Drogi mężczyzno, Jesteśmy matkami. Czasem "tylko", więc zdaniem ogółu siedzimy w domu i malujemy paznokcie. Czasem "jeszcze", więc oprócz malowania paznokci, dodatkowo pracujemy, dorabiamy, żeby zamknąć domowy budżet. A nawet jeśli nie dorabiamy, nie mamy takiej możliwości... to co? Ktoś dawno temu ustalił, że twoja praca jest bardziej "ważna" niż kobiety. Szczególnie, jeśli kobieta swoją pracę wykonuje w domu. Teściowe, ciotki, babcie uczulają nas, żeby szanować pracę mężczyzny, bo nawet jeśli przez pół dnia pierdzisz w stołek i z kolegami grasz w pokera, to w dalszym ciągu "masz gorzej". Bo musisz wyjechać z domu. Serio? 40 minut w samochodzie z muzyką i bez krzyku dzieci jest taką katorgą? To takie poświęcenie, którego nie możesz unieść, które ja powinnam ci zrekompensować? Patrząc realnie. Chodzisz do pracy, ja siedzę w domu. Świat zakłada, że to kobieta jest na uprzywilejowanej pozycji. Dobrze ma - mówi babcia. Powinnaś dać mu odpocząć, on jest przemęczony - mówi teściowa. A może dasz mu się wyspać? - sugeruje koleżanka. Z każdej strony kobieta musi odpierać aluzje, jakoby to, co ona robi, było mniej stresujące, mniej ważne, mniej odpowiedzialne, a praca mężczyzny jest manną z nieba, błogosławieństwem, najdroższym darem. Takie zlewki z poprzedniego systemu i trochę propaganda z ambony, której skutkiem są wyprane mózgi i zero refleksji. Powiem ci coś, mężczyzno. Chodzisz do pracy - racja. Masz masę obowiązków - to fakt. Ale wracasz o tej szesnastej, siedemnastej czy którejś do domu i twoja praca się kończy. Nie ma jej. Twoja mama pogłaszcze cię po głowie i powie, że teraz powinieneś odpocząć, bo ktoś jej kiedyś powiedział, że praca kobiety w domu nie wymaga trzeźwego umysłu. Ale wiesz co? Ta kobieta, która przez dwadzieścia cztery godziny na dobę zajmuje się twoim dzieckiem, też musi być wypoczęta. Może to głupio zabrzmi, ale nikt nie jest w stanie trzeźwo i rozsądnie myśleć, będąc non stop na każde zawołanie, non stop aktywny, non stop coś robiący, myślący, szacujący, bez chwili oddechu, bez chwili odpoczynku, bez szansy oderwania się od życia z salonu do kuchni i z powrotem. Zadbać o dzieci, zadbać o dom, zrobić obiad, posprzątać, ogarnąć swoją pracę, dać ci dupy , no dobra, zupy, żebyś nie narzekał. Nosimy na rękach wasze dzieci. Karmimy je. Każdego dnia, w każdej chwili podejmujemy tysiąc decyzji, które mają wpływ na życie i zdrowie twoich dzieci. Oszacowanie tego, czy zdążymy z wózkiem i tobołami przejść przez ulicę. Zdecydowanie o tym, co będą jadły, co będą piły, co będą czytać, oglądać, zadbanie o to, żeby wzięły leki [jakie leki, czy bezpieczne?], czy można je zostawić w tym momencie same i iść do łazienki, czy jestem na tyle silna, że mogę je podnieść z podłogi, czy dam radę przenieść je na rękach, czy się nie przewrócę, czy nie zasnę podczas karmienia, nie przygniotę, nie uduszę cyckiem ze zmęczenia [ty się kładziesz na łóżku i od razu zamykasz oczy, ja, karmiąc nasze dziecko, nadludzką siłą przed zaśnięciem muszę się powstrzymać, bo obok jest drugie, które nie może zostać bez opieki]. Naprawdę twoja potrzeba odpoczynku jest ważniejsza od bezpieczeństwa twoich dzieci? Bo to o to tu chodzi, a nie rozpieszczanie żony. Nie rozpuścisz nikogo, pozwalając mu na 30 minut chwili dla siebie. Tu chodzi o bezpieczeństwo twoich dzieci. Nawet jeśli bardzo mnie nie lubisz, a nawet nie kochasz, to na razie tylko ja zajmuję się TWOIMI DZIEĆMI. A będąc niewyspaną i przemęczoną, nie będę w stanie zająć się nim odpowiedzialnie. Drogi mężczyzno. Swoim dzieciom do samochodu kupujesz najdroższy fotelik, na głowę zakładasz kask, kupujesz bezpieczne łóżeczka, bramki, ochraniacze, ubezpieczasz je na tysiąc różnych wypadków, a osobie, która na co dzień sprawuje nad nimi opiekę, pozwalasz na permanentne wykończenie, na nieustanne bycie na granicy świadomości i wyczerpania przy jednoczesnym aplauzie społeczeństwa, które utwierdza cię w przekonaniu, że twoja żona tak naprawdę ma szczęście, że nie musi pokonywać dziennie tych 40 kilometrów i siedzieć przy biurku? Constance Hall napisała: Nie mamy w domu szefa, który by nas zwolnił, jeśli zaśniemy za kółkiem przy dziecku. Nie ma oficjalnych ostrzeżeń, jeśli dokonamy złego wyboru i odwrócimy się na sekundę podczas kąpieli dzieci. Tylko konsekwencje są nieco bardziej tragiczne niż wyrzucenie z pracy. Więc błagam, mężczyzno. Nie słuchaj się mamy, cioci, siostry, księdza. Spójrz na swoją wymęczoną kobietę i pozwól jej do cholery odpocząć. ProśbaMaili o tym, że kobiety są wyczerpane, a mąż niewiele pomaga w domu, dostałam już ponad setkę. Kobiety, nie pozwólcie, by wmawiano wam, że to, co robicie w domu jest nic niewarte i niewartościowe, a jedyną osobą, która zasługuje na odpoczynek po pracy, jest mąż. Walczcie o swój odpoczynek! Walczcie o równomierny podział obowiązków, bo od tego nie zależy tylko wasze samopoczucie, ale też zdrowie i życie waszych dzieci. Zastanawiałam się, czy nie zmienić niepodobającego się kilku osobom słowa "pozwolić" w tym moim pamiętnym tekście. I stwierdziłam, że nie. "Pozwolić" to też "umożliwić coś, dopuścić do czegoś, nie przeszkodzić czemuś". I tak też, drogi mężczyzno, o to właśnie chodzi. "Nosimy na rękach wasze dzieci. Karmimy je. Każdego dnia, w każdej chwili podejmujemy tysiąc decyzji, które mają wpływ na życie i zdrowie twoich dzieci. Oszacowanie tego, czy zdążymy z wózkiem i tobołami przejść przez ulicę. Zdecydowanie o tym, co będą jadły, co będą piły, co będą czytać, oglądać, zadbanie o to, żeby wzięły leki [jakie leki, czy bezpieczne?], czy można je zostawić w tym momencie same i iść do łazienki, czy jestem na tyle silna, że mogę je podnieść z podłogi, czy dam radę przenieść je na rękach, czy się nie przewrócę, czy nie zasnę podczas karmienia, nie przygniotę, nie uduszę cyckiem ze zmęczenia" Daj tę możliwość, nie przeszkadzaj, nie budź, jak drzemie,nie zawracaj gitary, umyj te gary, wyjdź z dzieckiem w domu, zajmij się na sobą na tyle, by ona nie musiała jeszcze po tobie gaci dopierać. Pozwól. Tak jak pozwalasz komu przejść przed ciebie w kolejce albo przesuwasz się na prawo na schodach ruchomych. Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
Kiedy Ewa zaczęła być nastolatką, matka całkowicie przejęła kontrolę nad jej życiem. Jeśli miała taki kaprys, nie pozwalała iść córce na urodziny do przyjaciółki, albo nie dała
Joanna, 56 lat, z domu wyprowadziła się, gdy jej syn kończył pierwszą klasę szkoły podstawowej Joanna, architektka z Katowic, nie wyobrażała sobie, że mogłaby wyprowadzić się z domu. Kiedy zaszła w ciążę, uzgodniła z mężem, że zrezygnuje z pracy. Przynajmniej na kilka lat, by zająć się wychowaniem dziecka. Janusz nieźle zarabiał, rozkręcał mały sklep spożywczy, a w wolnych chwilach sprowadzał samochody z zagranicy. Obiecywał jej, że wszystko wróci do normy, jak tylko Michał pójdzie do przedszkola. - Pomagałam Januszowi w księgowości, sprzątałam, gotowałam i zajmowałam się dzieckiem. Z atrakcyjnej 27-latki zamieniłam się w powolną kucharkę z wypiekami na twarzy. Koleżanki z biura architektonicznego, w którym pracowałam przed porodem, dały mi możliwość powrotu. Nie wahałam się - Michałem zajęła się babcia, w sklepie zatrudniliśmy dodatkową osobę, a ja świetnie sobie radziłam, dzieląc czas między dom i pracę. Odżyłam. Schudłam, zaczęłam o siebie dbać i nie kłóciłam się już z mężem. Ten zastrzyk energii pozwolił mi odzyskać wewnętrzną równowagę. Szef docenił starania Joanny. Postanowił otworzyć filię biura w Warszawie i powierzyć jej kierowanie zespołem. Wiedziała, że nie może mu odmówić. - Biłam się z myślami. Czy kariera jest ważniejsza od rodziny? Co stanie się, jeśli się zdecyduje? Zostanę weekendową mamą? Janusz sobie kogoś znajdzie, Michał będzie dorastał bez matki, a ja stracę to, na czym najbardziej mi zależy? - pytała samą siebie. Przez kilka kolejnych wieczorów Joanna zastanawiała się z mężem, co zrobić. Wiedziała, że nie mogą wyjechać razem. Dla Janusza przeprowadzka do Warszawy oznaczałaby zamknięcie sklepu. Obiecali, że będą spędzać każdy weekend razem. Niezależnie od zawodowych obowiązków czy niesprzyjających okoliczności. Na początku rozstanie wydawało się koszmarem. - Dzwoniłam do domu co godzinę. Sprawdzałam, czy Michał wstał na czas, pytałam, co zjadł śniadanie, a po południu odrabiałam z nim lekcje przez telefon. Choć czynnie uczestniczyłam w życiu rodzinnym, miałam wrażenie, że wiele tracę. Nie mogłam się przytulić do męża po całym dniu, kibicować Michałowi podczas zawodów pływackich, trzymać go za rękę u stomatologa czy siadać do kolacji przy jednym stole - mówi. Mimo to ich więź była bardzo bliska, świetnie nadrabiali emocjonalne zaległości. Michał zwracał się do mamy z każdym problemem. Czuł, że będzie dla niego bardziej wyrozumiała niż ojciec. - Miałam wobec syna dług. Musiałam mu ustępować - mówi rozbawiona. - Po liceum proponowałam synowi studia w Warszawie, ale on chciał zostać w Katowicach. Tam uczyła się jego dziewczyna, tam miał swoich przyjaciół. Nie protestowałam, bo wiedziałam, że ma do tego prawo. Najwięcej dawały nam wspólne wyjazdy. Mimo że Michał był dorosły i jego znajomi już dawno zapomnieli, czym są "wakacje z rodzicami", on cieszył się jak dziecko na myśl o spędzeniu dwóch tygodni z nami. Paradoksalnie to kilkunastoletnie rozstanie bardzo nas do siebie zbliżyło - mówi. Dziś Joanna znów mieszka w Katowicach. - Michał ma syna i żonę, a ja realizuje się jako babcia. Łączy nas wspólna pasja - wciąż dorywczo projektuję, Michał stawia pierwsze kroki w biurze, w którym kiedyś pracowałam - dodaje. Gdy pytam ją o relację z mężem, uśmiecha się ironicznie. - Czuję się, jakbyśmy byli pięć, a nie 30 lat po ślubie! Krzysztof, 24 lata, bez matki mieszkał od 13. roku życia Od Krzysztofa, tegorocznego absolwenta politologii z Łodzi, matka odeszła, gdy miał 13 lat. Halina pracowała jako księgowa w jednej z włoskich firm. "Szczęściara", mówiły o niej koleżanki, bo to ją spośród kilkunastu atrakcyjnych kobiet szef wybrał na swoją kochankę. Uwiodła go ciepłem i prostotą. Nie chciała wiele. Ciągle wspominała o dzieciach. Twierdziła, że zrobi wszystko, by z nią zamieszkały. Taki postawiła warunek nowemu partnerowi, ale szybko o nim zapomniała. Kiedy wychodziła z domu z walizką, córka prosiła, żeby zabrała ją ze sobą. "Wrócę po ciebie w tym tygodniu", zapewniała ze łzami w oczach. Rzeczywiście, wróciła, ale tylko po 6-letnią Kasię. - Zostałem z ojcem. Szantażował mnie, że jeśli odejdę, zrobi coś, czego wszyscy pożałujemy. Wiedziałem, że sam nie da rady się mną zająć. Miał marną pensję, ciągle pił i nie panował nad emocjami. Moje obawy okazały się nieuzasadnione - wbrew pozorom ojciec był dojrzalszy od matki - wspomina Krzysztof. Jego kontakty z Haliną powoli się rozluźniały. - Odzwyczaiłem się od niej. Przestałem wierzyć w to, że pewnego dnia przyjedzie do Polski i mnie zabierze. Widocznie drugie dziecko nie pasowało do życia, które wymyśliła. Mama kilka razy zaprosiła mnie na wakacje do Włoch, ale źle się tam czułem. Krytykowała każdy mój ruch przy znajomych drugiego męża, zarzucała, że nie uczę się angielskiego, źle trzymam sztućce, nie ćwiczę i mam kiepskie oceny. Halina chciała nadrobić swoją nieobecność drogimi prezentami. - Przysyłała jedzenie, ubrania. Pamiętam, jak dostałem od niej pocztą cały kosz włoskich słodyczy - ot tak, bez okazji. Ale przedmioty nie mogą zastąpić ludzi. Na początku dzwoniła trzy razy w tygodniu, potem ograniczyła się do jednej rozmowy na tydzień, miesiąc... Dziś widujemy się tylko wtedy, gdy jest w Polsce. Nie chcę do niej jeździć - mówi. Sędzia przyznał prawa do opieki nad córką Halinie, mężowi nad synem. - Przez rozstanie rodziców popsuły się też moje relacje z siostrą. Dziś są właściwe "żadne" - dodaje. Mężczyzna ma problemy z nawiązywaniem bliższych kontaktów z kobietami. Nie umie im zaufać. Złe wzorce z przeszłości, rzutują na teraźniejszość. - Dorastałem w męskim świecie. Kobieca wrażliwość jest mi w zasadzie obca. Marta, 42 lata, kulturoznawczyni z Warszawy, przez trzy lata była w domu gościem Marta i jej były mąż, Jacek, pochodzą z Warszawy. Ona jest kulturoznawczynią - pracuje jako dziennikarka i animatorka, on jest znanym malarzem. Jeszcze pięć lat temu, żeby spotkać się z Martą, musiałabym jechać na Mazury. Tam razem z mężem postanowiła zbudować swoje siedlisko. Rzuciła wszystko - pracę na etat, zrezygnowała z jogi, wizyt w operze i wieczornych wypadów z koleżankami. Dla niego. Mężczyzny swojego życia, który uznał, że może pracować tylko z dala od miejskiego zgiełku. Marta uwierzyła w zapewnienia Jacka, zmieniła podejście do życia i w ciągu kilkunastu miesięcy przeniosła się z nim i dwiema córkami - Honoratą i Izabelą - na Mazury. Wciąż pracowała - robiła tłumaczenia, udzielała się w lokalnej świetlicy, ale czuła, że wyobrażenia o życiu na wsi rozminęły się z jej oczekiwaniami. Poza tym Jacek nie zarabiał tyle, ile planował, a ktoś musiał spłacać kredyt. Marta wzięła na siebie odpowiedzialność za zadłużenie. Coraz częściej wracała do Warszawy. Najpierw przyjeżdżała tu na jeden dzień w tygodniu, żeby omówić wszystkie zlecenia, podpisać faktury. Potem zostawała na noc u rodziców, umawiała się na wywiady - nie chciała rezygnować z dodatkowych pieniędzy. Rodzina zeszła na dalszy plan. Marta prosiła męża, by wrócili do miasta, sprzedali dom, który ciągnie ich na dno. - Mówił, że tam jest jego miejsce. Skoro dobrze czuję się w Warszawie, to mogę wracać. Nasze małżeństwo było na takim etapie, że gdyby nie dzieci, rozwiodłabym się z nim od razu - opowiada. Marta dostała stałą pracę w Warszawie, na Mazurach była gościem. Wiedziała, że płaci za dom, w którym w ogóle nie bywa. Chciała, by córki przeprowadziły się razem z nią, ale musiała uzbroić się w cierpliwość. - Obie były w ostatniej klasie gimnazjum. Mówiłam im, że po roku wszystko się zmieni. Zapewniałam, że jak tylko się urządzę w Warszawie, to je zabiorę. Podeszły do tego niezwykle dojrzale. Nie protestowały, a kiedy tylko mogły - przyjeżdżały do mnie i do dziadków. Nie chciałam ich izolować od ojca, ale on powoli tworzył swój świat. Związał się z nową partnerką, z którą zamieszkał w naszym domu. Zachowywał się tak, jakby dzieci dla niego nie istniały. To ja się wyprowadziłam, ale moje córki mówiły mi wielokrotnie, że odczuwają przede wszystkim nieobecność ojca. Czy można być dobrą matką na odległość? - Myślę, że tak. Kilometry nie mają znaczenia. Istotna jest więź. Trochę demonizujemy kobiety, które nie mieszkają z dziećmi. W naszym przypadku 3-letnia rozłąka nie miała dużego wpływu na kształt łączących mnie teraz z córkami relacji - mówi. Jacek i Marta po rozwodzie zdecydowali się sprzedać dom. Na sali sądowej mężczyzna nawet nie sugerował, że mógłby się opiekować dziećmi. Zarzucił żonie, że przyczyniła się do rozstania i nie dbała o córki. - Bzdura - mówią chóralnie Honorata i Izabela. Nastolatki cieszą się, że znów są razem z Martą. - Nie mam żalu do mamy. Dlaczego miałabym jej mieć za złe, że chciała zawalczyć o to, co było dla niej takie ważne? - mówi Honorata. 42-latka spogląda dumna na dojrzałą jak na swój wiek córkę i ripostuje: - Jesteśmy we trójkę przyjaciółkami. Na dobre i złe. Rozmowa z Martą Niedziółką, psycholog dziecięcą. Jak na rozwój dziecka wpływa oddalenie od matki? Matka powinna zadbać o stworzenie atmosfery ciepła i bliskości. Jest ona odpowiedzialna za wychowanie dziecka zarówno w sferze emocjonalnej, jak i społecznej. I choć z czasem angażuje się w to również ojciec, z punktu widzenia psychologii kobieta powinna zaspokajać podstawowe potrzeby uczuciowe dziecka. Odgrywa jedną z najważniejszych ról w jego życiu. Dzięki temu, że nosiła je przez dziewięć miesięcy pod swoim sercem, noworodek z łatwością rozpoznaje rytm bicia jej serca, co daje mu poczucie bezpieczeństwa. Po urodzeniu (6-9 msc. życia) dziecko wkracza w etap przywiązania. Jeśli wówczas matka zdecyduje się na rozłąkę, może to skutkować zaburzeniami jego rozwoju emocjonalnego - lękiem przed porzuceniem lub chorobą sierocą. Brak silnego wzorca sprawia, że osoby dorastające bez matek, w przyszłości mają problemy z okazywaniem uczuć. Czyli nawet częste odwiedziny matki nie są w stanie zastąpić codziennej bliskości? Oczywiście, że nie. Dziecko, które nie ma poczucia stałości, boi się odrzucenia. Zadaje sobie pytanie, co stanie się, jeśli matka pewnego dnia wyjdzie i po prostu nie wróci? Poza tym obie ze stron muszą w takich przypadkach zrezygnować z tego, co najważniejsze w ich relacji, czyli rozmów, okazywania sobie uczuć. Matka, która przebywa poza domem, nie może tego zapewnić. Nic dziwnego, że rozłąka bardzo często powoduje u dzieci lęk przed ciemnością, zasypianiem lub zostawaniem samemu w domu. Jak pielęgnować relację matka-dziecko, kiedy nie mieszkamy razem? Najlepszym rozwiązaniem byłoby niedopuszczanie do takich sytuacji. Jeśli już jednak do tego dojdzie, pamiętajmy, że nie powinniśmy nadużywać zaufania dzieci. Kiedy obiecujemy im, że pojawimy się danego dnia, musimy - bez względu na wszystko - poświęcić im swój czas. Niezależnie, czy wybierzemy się wtedy na wycieczkę do parku, zjemy razem obiad lub pójdziemy do lekarza. Chwile, które spędzamy z dzieckiem, mają być w pełni poświęcone jemu. Młody człowiek musi być przekonany, że interesują nas jego problemy i może na nas liczyć. Rozmowa jest bardzo ważna. Powinniśmy zapewniać dziecko o naszej miłości, choć dużo ważniejsze od słów są czyny. (M. Mikołajska)
Spokojna matka koi takie i inne lęki swojego niemowlęcia. Ojciec nie musi ograniczać się tylko do roli strażnika nad matką i dzieckiem. Niemowlę od urodzenia zdolne jest nawiązać równolegle relacje z kilkoma osobami, a nie tylko z matką. Aby tak się stało ojciec musi być fizycznie obecny.
„(…) Pani Magdo, dlaczego moja żona jest taką zołzą?! Ona nic nie robi poza tym, że cały dzień narzeka, opowiada wszystkim wokół o swoim nieszczęściu i próbuje sprowadzić mnie do parteru. Do niedawna jeszcze się trzymałem i nie reagowałam na te zaczepki, ale ostatnio coś we mnie pękło. Podczas jednej z jej furii o pierdołę o mało nie brakowało a trafiłbym ją krzesłem, którym miałem ochotę rzucić o ścianę. Nie poznaję siebie… To wymyka się nam spod kontroli! Te jej ataki zaczynają doprowadzać mnie do szewskiej pasji, trzymam się, ale ile można! Nawet ja, dotychczasowy spokojny typ, zaczynam mieć tego powyżej uszu! (…) Przerabiacie z Czytelniczkami temat damsko-męski z każdej strony, to może jakąś radą mnie poczęstujcie… (…)”. – zapytał mnie w mailu Rafał. To nie była próba pokazania swojej związkowej niewinności z jego strony, a raczej intensywne poszukiwania odpowiedzi na pytanie: „Co, do cholery, jest mojej żonie, że z dawnego udowego anioła zamieniła się w jędzę, która z lekka przegina w tym narzekaniu i (wybaczcie kolokwializm) pieprzeniu życia rodzinnego poprzez swoje zachowanie”. Żeby nie było – ja nie jestem specem od związków. Jakieś tam doświadczenie życiowe mam, ale ono zdecydowanie nie jest na tyle bogate, abym mogła zrobić tutaj publiczne studium przypadku. Poza tym nie mam też wykształcenia psychologicznego, spójrzmy prawdzie w oczy. Pomyślałam jednak, że małymi krokami może uda mi/nam się dojść do czegoś, co pozwoli popatrzeć na problem i spróbować skombinować rozwiązanie. Muszę się Wam do czegoś przyznać – kiedy przeczytałam po raz pierwszy wiadomość od Rafała, miałam wrażenie, że czytam o sobie (o tej wspomnianej zołzie). Gdyby nie kilka niuansów, które się nie zgadzały, to na stówę pomyślałabym, że mój M. robi sobie ze mnie jaja, a dokładniej, że pisze do mnie mail pod pseudonimem, żądając odpowiedzi na pytanie, które i mi teraz w głowie zaświtało: „Dlaczego (do cholery) bywam taką pieprzoną zołzą, która zatruwa czasami życie wszystkim wokół i burzy rodzinną harmonię? Dlaczego mam czasami te momenty, w których pękam i wchodzę na smucące nuty. Przecież wiem, że mogłabym być fajną, sympatyczną i wesołą laską, która skupia się tylko na pozytywach”. Powiem tak (i powiem to dosadnie!): nie chcę tłumaczyć kobiet, ani siebie tym bardziej, ale jakby to powiedział mój brat: „Kochaniutka, nic się nie bierze z d…py”. Z pewnością jest kilka przyczyn tej sytuacji. To kombinacja wszystkiego najprawdopodobniej, bo – umówmy się – 50% kobiet nie może mieć choroby psychicznej. No, chyba że nazwiemy tę chorobę „macierzyństwo”. :D Ale po kolei: załóżmy, że facet należy do średniej krajowej. Przyjmuję, że Rafał jest w tej średniej, czyli zarabia na rodzinę, pracuje zawodowo, żona raczej wychowuje dzieci w domu, może pracuje na 1/2 etatu. Rafał stara się pomagać swojej kobiecie w obowiązkach domowych, nie jest klasycznym leniem. Skupia się na swoich obowiązkach, jako ojciec, pan domu. Pewnie czasami nie udaje mu się spełniać wszystkich niewypowiedzianych zachcianek swojej kobiety. Jeśli kobieta mu czegoś nie komunikuje, to on nie będzie bawił się we wróżkę. I może słusznie. Typowy facet. Typowa kobieta. ;-) Zacznę może od siebie i skupię się na moich doświadczeniach. Żeby nie było – ja nadal jestem w lesie z tym ogarnianiem swojej zołzowatości. To znaczy pracuję na sobą, jednak na prostą nie wyszłam i nie zanosi się na to. Mam jednocześnie świadomość, że przede mną cholernie dużo pracy. A dlaczego czasami bywam zołzą i kiedy nią bywam? Co jest tego powodem? 1. Mam za dużo na głowie. Są takie dni, że nie wyrabiam na zakrętach. Mimo że ostatnimi czasy mam mnóstwo pomocy z zewnątrz, to dalej muszę się ze wszystkim spieszyć, trzymać się terminów, pamiętać o lekarzu, o obiedzie, o sprzątnięciu zasyfionej łazienki, o logopedzie, o sesji zdjęciowej, o mailach, o tym, o tamtym i o sramtym. Wszystko mam rozpisane w kalendarzu godzinami i brakuje mi czasu dla siebie. Ba! Brakuje mi czasu na normalne życie! Wiem, że to normalka i niemalże każda kobieta cierpi na chroniczny brak czasu, jednak kiedy czuję dużą presję i nie ogarniam dnia czy tam tygodnia, to cały czas chodzę podminowana i wkurzona. Wtedy najmniejsza uwaga, najmniejsza pierdoła urasta do rangi nie wiadomo czego! Wybucham wtedy szybko, narzekam, wyładowuję emocje na otoczeniu. Na moim mężu głównie… Bardzo prawdopodobne, że nie tylko ja tak mam. Co wtedy może zrobić facet? Wziąć dzieciaki na spacer. Kupić obiad na mieście albo zamówić pizzę. Wyjść z inicjatywą. Przełamać to nasze durne myślenie, że jesteśmy w tym wszystkim same i udowodnić, że wcale tak nie jest. Inteligentny facet zrozumie. 2. Szalejące hormony, PMS albo nawet niedoczynność tarczycy. Hormony naprawdę potrafią nami zawładnąć i – w kombinacji z punktem pierwszym albo kolejnymi – to klasyczny zestaw „do syta”. I pozamiatane. „Niedajpaniebosze” okres albo moje zapominalstwo i nie wzięcie z rańca, dla przykładu, tabletki na niedoczynność, to moja rodzina ma gwarantowaną kwarantannę o nazwie: „Matka weszła na minę i może być już tylko gorzej. Przeczekajmy, odsuńmy się, spier….dzielajmy!”. Ja w tych gorszych dniach nie poznaję siebie, a kiedy one miną, mam ochotę wszystkich przytulać i przepraszać. To zachowanie nie jest celowe, musicie nam zaufać… Nie ma chyba na to rady innej, jak odsuwanie się, schodzenie wiedźmie z drogi zanim zamachnie się i miotłą zgładzi wszystkich. To trzeba albo przeczekać, albo zrobić to samo, co w ostatnich kilku zdaniach punktu pierwszego. 3. Niewyspanie. Nie wiem, czy każda kobieta tego doświadczyła. Nie chcę wyjść na narzekaczkę, dlatego napiszę, że niemowlaki dzielimy na dobrze śpiące i za cholerę nie śpiące dobrze. Moi dwaj synowie należeli i po części nadal należą do grupy drugiej. Pisząc „nie śpiący dobrze”, mam na myśli to, że w pierwszych 6 miesiącach życia spałam 3 godziny dziennie. Nie znam człowieka (oprócz mojej babci), który spałby 3 godziny dziennie i wyglądałby i zachowywałby się normalnie, był w pełni sił. Jeśli kobieta ma bardziej wymagający okres w życiu, dajmy na to narodziny dziecka albo trudniejszy niemowlak, to facet powinien być na posterunku. Trzeba dzielić się obowiązkami i dać się swojej partnerce czasami wyspać. Wtedy naprawdę będzie mniejsza szansa na to, że nasza zołzowatość wejdzie na kolejny level. 4. Zupełny brak czułości ze strony partnera. To czasami kłóci się z treścią powyższych punktów, ale kiedy facet się odsunie, bo woli nie oberwać, to powinien to odsunięcie się na bezpieczną odległość wyważyć… ;-) My jesteśmy trudnymi bestiami. I jak za bardzo się odsuniecie, to zaczniemy jojczyć, że nie przytulacie, nie jesteście czuli i oziębłość to Wasze drugie imię. Macie przesrane, wiem, ale metodą prób i błędów podobno udaje się dojść do konsensusu. Przykładem na to są moi Teściowie. Doszli do porozumienia chyba dopiero po 40 wspólnych latach :D No, cóż… ;-) 5. Dlaczego jestem czasami zołzą? Bo tak! :-D Czasami naprawdę nie wiemy, dlaczego bywamy zołzami. Na moim przykładzie powiem, że są dni, kiedy wstaję i jak gdyby nigdy nic wyżywam się na wszystkim z niewiadomych przyczyn. Ani niby hormony, ani zmęczenie, ani to, ani tamto. Tak po prostu chyba chcemy pokazać światu, że mamy tę wątpliwą moc i jesteśmy w stanie zgładzić wszystko niczym bomba atomowa… Ni to mądre, ni ciekawe. Tak już jest. Jaka na to rada – na tę naszą zołzowatość? ;-) Kochajcie nas, pomagajcie, szepczcie czułe słówka, bądźcie wyrozumiali, bo nikt nie jest idealny. Weźcie poprawkę na nasze zachowanie. Bycie kobietą to trudny kawałek chleba. Bycie partnerem kobiety również… Będziemy nad sobą pracować. Czasami wystarczy wyrwać nas z tej zołzowatej matni i przemówić nam do rozsądku. Spokojem – bo tylko spokój nas uratuje. ;-) Piona! Damy radę z lojalnym składem! ;-) Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu. ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję!
Jednak skoro mężczyzna decyduje się świadomie i dobrowolnie na małżeństwo to, by założyć nową rodzinę. Mamę nadal się szanuje i kocha, ale to żona odtąd jest dla niego najważniejsza. Dojrzały mężczyzna sam wybiera żonę i świadomie planuje swoje życia z ukochaną kobietą, chroni ją, wspiera i bierze pod uwagę jej zdanie.
Jeżeli jesteś matką a tytuł “Miłość ojca jest ważniejsza niż miłość matki” wywołał u Ciebie dysonans poznawczy, to pewnie u niemal każdego ojca, który to czyta wywołał również. Nie jest to żadna prowokacja, to wynik badań psychologów z Uniwersytetu z Connecticut. Nie jest to jednak atak na rolę matki. Wręcz przeciwnie, ten fakt działa na jej korzyść. Psychologowie z Uniwersytetu w Connecticut badający poczucie odrzucenia i akceptacji u dzieci, które tego zaznały w okresie dzieciństwa i wpływie odrzucenia oraz akceptacji na jakość życia w dorosłości, dowiedli między innymi, że odrzucenie ze strony ojca ma większy wpływ na dziecko niż odrzucenie ze strony matki. W kulturze nie tylko polskiej utarło się, że matka jest najważniejsza. “Matka wie lepiej” powtarzały miliony kobiet w sytuacjach, w których musiały bronić swojego zdania. “Matka jest najważniejsza” mówiono kiedyś i mówi się nadal, choć często nie wprost, w sporach o przyznanie prawa do opieki nad dzieckiem. Konsekwencje Zdanie “Miłość ojca jest ważniejsza niż miłość matki” wywraca niejako do góry nogami myślenie o roli ojca i matki w wychowywaniu dzieci. Trudno jednak oczekiwać, że szybko zmieni cokolwiek w postrzeganiu roli ojca i matki. A powinno z co najmniej trzech powodów. 1. Zrównanie praw ojców i matek Zrównanie nie tylko przed sądami, choć tutaj wydaje się, że droga jest najdłuższa i najtrudniejsza. Zrównanie w prawach w oczach opinii publicznej tak, aby dla tego tylko przykładu, ojciec występujący o alimenty na opiekę nad dzieckiem był oceniany tak samo jak kobieta, która robi to samo. 2. Zrównanie podziału obowiązków Tu ma się rzecz z goła inaczej, ten punkt stawia wymagania przed ojcami. Odpowiedzialność ojców za wychowanie dzieci w świetle zdania z tytułu notatki jest znacznie większa niż powszechna o tym opinia. Świadome ojcostwo, pojęcie, które teraz wchodzi do codziennego języka ma za zadanie podnieść ojcom poprzeczkę, która często była zawieszona za nisko. To się na szczęście zaczyna dziać, poprzez inicjatywy samych ojców, ale też mediów. Dyskusja o świadomym ojcostwie już się rozpoczęła i jej pozytywnych efektów będzie tylko przybywać. Świadome ojcostwo to nie tylko podział obowiązków między matkę a ojca, to przede wszystkim zapewnienie emocjonalnego wsparcia dziecku w jego rozwoju. Obecność ojca w rozwoju dziecka jest niezwykle ważna, potwierdza to szereg badań psychologicznych, a ich wyniki powinny tylko motywować ojców do większej aktywności, ale też empatii, szacunku, spójności w zachowaniu i wsparcia dla wychowywanych dzieci. 3. Zdjęcie odpowiedzialności z matek Niestety tak jak teraz rola ojca ulega przedefiniowaniu na rzecz “świadomego ojcostwa”, tak rola matki pozostaje bez zmian, lub ulega zmianom niewielkim. Często wpływ mają na to ruchy feministyczne, dzięki którym kobiety chętniej angażują się społecznie, ale też częściej myślą o własnym rozwoju. Na razie jednak brak dyskusji o tym, że odpowiedzialność matek za wychowanie dziecka jest niewspółmiernie duża do obciążeń. Zwłaszcza matek samotnie wychowujących dzieci. Brak ojca, tak rzeczywisty, jak i rozumiany jako brak zaangażowania ojca w wychowywaniu dzieci w kontekście wniosku z badań przytoczonego w tytule powoduje, że trud, jaki spada na matkę staje się większy niż do tej pory sądzono. Wsparcie Państwa natomiast dla takich kobiet raczej tego nie uwzględnia, mówiąc łagodnie. Jasne jest, że jakość wychowania dziecka zależy od obojga rodziców tak samo. Odpowiedzialność powinna być dzielona po połowie, dlatego bez względu na badania i utarte opinie społeczne, które często się wykluczają, najlepsza jest równość między ojcem a matką we wszystkich aspektach wychowania dziecka. [c5ab_facebook_like_box c5_helper_title=”” c5_title=”Polub blog na fb i bądź na bieżąco” username=”fathersdaypl” color=”light” ] Zdj. 1 Patrick Zdj. 2, 3 (OvO)
Kiedy Jackie związała się z przyszłym wówczas prezydentem USA, Johnem F. Kennedym, Lee odeszła od męża, poszukując lepszej partii matrymonialnej. że matka jeszcze bardziej odsunęła
Justyna Święcicka, psycholożka, psychoterapeutka ze Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Uniwersytet dla Rodziców w Warszawie, o trudnych relacjach z matką partnera. Konflikt między teściową a synową to temat stary jak sama instytucja małżeństwa. Trudno znaleźć drugą relację obarczoną tak wieloma negatywnymi stereotypami. I jest w nich jakieś ziarno prawdy. Zdarza się bowiem, że matka wszelkimi sposobami walczy, żeby inna kobieta nie wyeliminowała jej z życia syna. Młoda mężatka chciałaby natomiast mieć u swojego boku partnera dorosłego i samodzielnego. Kiedy dochodzi do spornych sytuacji, zwykle pomija się w tym rolę mężczyzny. Tymczasem stosunki synowej z teściową zależą głównie od relacji syna z własną matką. Kiedy szwankują, zwykle wszystkie strony mają lekcję do odrobienia. Syneczek mamusi Najczęstsze zarzuty pod adresem teściowych dotyczą nadmiernego wtrącania się w życie młodych, narzucania im swojego punktu widzenia, faworyzowania syna kosztem synowej. Są one w wielu przypadkach uzasadnione, ale dotarcie do źródła problemu wcale nie jest takie proste. Aby znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego tak trudno ułożyć dobre stosunki z teściową, trzeba zazwyczaj sięgnąć głęboko w relacje między partnerem a jego matką. Wkroczenie do rodziny nowej osoby i jednocześnie usamodzielnienie się dziecka, to zawsze duża zmiana dla rodziny. Sytuacja ta wymusza weryfikację relacji wszystkich jej członków. Łatwiej jest przez nią przejść, kiedy małżeństwo rodziców, pomimo upływającego czasu, jest w miarę zgodne i zaangażowane emocjonalnie. Bywa jednak, że przed laty przestało układać się w związku, a wtedy kobieta całą swoją aktywność skupiła na wychowaniu dzieci. Mężczyzna w tej sytuacji częściej ucieka w pracę czy pasje. Oboje nie dają sobie jednak szansy budowania kontaktu emocjonalnego, a ich związek opiera się głównie na dziecku, które staje się fundamentem rodziny. Te podstawy zaczynają się kruszyć, kiedy syn dorasta i próbuje zająć się własnym życiem. U matki pojawia się lęk przed pustką, która nadejdzie, jeśli pozwoli mu odejść. Powinna tę lukę wypełnić skupieniem na pracy, pasjami czy kontaktami towarzyskimi, a to nierzadko trudniejsze niż zawłaszczanie dorosłego syna. Łatwo użyć go do własnych celów, ponieważ dziecko, również dorosłe, jest w stanie wiele zrobić dla swoich rodziców, żeby zyskać ich miłość i akceptację. Bywa też, że syn ma zastąpić w sensie psychologicznym nieobecnego ojca, bo rodzice są po rozwodzie albo rodzic nie żyje. W każdej z tych sytuacji bywa tak, że matka nie umie przyjąć do wiadomości, iż syn jest dorosłą, samodzielną, niezależną i odrębną jednostką. Chce go kontrolować, podejmować za niego decyzje, uczestniczyć w jego codziennym życiu, jest przekonana, że lepiej niż synowa zadba o swoje dziecko. Tym samym nie pozwala mu na odcięcie pępowiny. Życie w trójkącie Aby stworzyć dojrzały związek z kobietą, mężczyzna najpierw musi opuścić swój rodzinny dom nie tylko w sensie fizycznym, ale też emocjonalnym. Ale do tego potrzebna jest zarówno dojrzałość syna, jak i rodziców, którzy powinni pozwolić mu na samodzielność. Młode małżeństwo nie ma szans rozwijać własnych relacji, jeśli w ich życiu nieustannie jest obecna matka partnera. Wtedy miejsce należne żonie zajęte jest przez inną kobietę. Partnerka czuje się zepchnięta na drugi plan. W tej sytuacji często kobiety zaczynają toczyć ze sobą wojnę. Każda z nich chce udowodnić, że jest lepsza, ważniejsza, bardziej zasługuje na miłość. Ale życie w nieustannej walce ma swoją cenę – niszczy poczucie bezpieczeństwa, wypala, prowadzi do depresji. Może się wydawać, że mężczyzna, o którego walczą dwie kobiety, ma komfortową pozycję. Nic bardziej mylnego. Staje on bowiem przed koniecznością dokonania wyboru między matką a żoną, a przecież kocha obie kobiety, obie są dla niego ważne, choć każda z nich ma inną rolę do odegrania w jego życiu. Tkwi w poczuciu winy, że nie jest wystarczająco dobrym ani synem, ani mężem. W tym trójkącie nie ma szczęśliwych ludzi, bo wszyscy czują się w nim jak w sieci, z której nie umieją się wyplątać. Najlepsza babcia na świecie Innym scenariuszem relacji niedojrzałego rodzica z dorosłym dzieckiem jest zawłaszczanie wnuków. Babcia podważa wtedy rodzicielski autorytet oraz kompetencje syna i synowej; nie przestrzega ustalonych przez nich zasad, np. rodzice ograniczają dziecku słodycze, a babcia podsuwa kolejną czekoladkę. Udowadnia, że młodzi nie nadają się na rodziców. Przekonuje, że wie lepiej, jak zająć się małymi dziećmi, ma przecież doświadczenie. W odpowiedzi na próby ograniczenia wpływu na wnuki syn i synowa słyszą: Przecież ja tak bardzo je kocham, wszystko im poświęcam, jak możesz nie pozwalać mi być babcią. Pod hasłem „dziadkowie są od tego, żeby rozpieszczać” kryje się wiele niebezpiecznych przekonań. „Rozpieszczanie” nie powinno oznaczać działania wbrew rodzicom dzieci. Może polegać na wspólnym spędzaniu z nimi czasu, ale na zasadach ustalonych przez rodziców. Zaborczy dziadkowie rzadko jednak chcą rzeczywiście spędzać czas z wnukami, często jest to gra pozorów obliczona na utrzymanie statusu najważniejszych postaci w życiu dorosłego dziecka. Wnuki są jedynie narzędziem do osiągnięcia tego celu. Dzieci widzą lub przeczuwają, że babcia przekracza granice, ale rodzice nie reagują, więc mają one mętlik w głowie. Trudny proces odcinania pępowiny Każde małżeństwo potrzebuje odrębnej przestrzeni życiowej oraz mniejszej lub większej intymności. Nie istnieją zatem jedyne właściwe reguły współżycia z teściami. Para wspólnie powinna ustanowić granice w swoim życiu, poza które nie będzie wpuszczać rodziców. Przy czym identyczne zasady powinny dotyczyć rodziców obu stron, bez faworyzacji żadnej z nich. Na określeniu potrzeb kończy się rola synowej. Dalej wszystko jest już w rękach syna. Jego zadaniem jest powiedzenie swojemu rodzicowi: Jestem dorosły, pozwól mi żyć po swojemu i budować moją rodzinę na własnych zasadach. Tylko własnego dziecka rodzice będą w stanie wysłuchać – wobec synowej uruchomi się agresja i bunt, bo przecież „obca” osoba nie będzie mówiła, co oni mają robić. Warto przy tym również, by ów dorosły syn wysłuchał, co ma do powiedzenia nie tylko żona, ale również matka. Teściowe często wpędzają się w obowiązki, bo wydaje im się, że takie są względem nich oczekiwania młodych. Np. ona wcale nie ma ochoty codziennie gotować obiadów rodzinie syna, ale myśli, że skoro są zapracowani, to musi im pomoc. A synowa czeka, kiedy w końcu odda jej pole do działania. Pokazuje swoje niezadowolenie, co jest odbierane przez teściową jako niewdzięczność. Dopiero szczera, spokojna i życzliwa rozmowa pozwala ustalić wspólne oczekiwania. Próby rozmowy i postawienia granic rodzicom nie ułatwia lęk przed wyrządzeniem im w ten sposób krzywdy i wywołaniem konfliktów w rodzinie. Kiedy okazuje się, że to zadanie nie do wykonania, wówczas warto udać się po pomoc do psychoterapeuty. Obiektywna opinia niezależnej osoby pozwala zobaczyć problemy z nowej perspektywy i określić sposób poradzenia sobie z nimi. Często żeby rozwikłać sytuację, potrzebna jest zarówno terapia indywidualna uzależnionego od rodziców dorosłego dziecka, jak i terapia małżeńska. Idealnie byłoby, gdyby na terapię trafiał również zaborczy, niedojrzały rodzic lub oboje rodzice, choć ten ostatni scenariusz jest niestety rzadko możliwy do zrealizowania. Doświadczenia pokazują, że oni najrzadziej decydują się na szukanie pomocy. Nie wylać dziecka z kąpielą Jeśli uda się wyjść z toksycznych relacji i ustalić zdrowe zasady współżycia, to pojawia się szansa, że matka będzie dobrym rodzicem, teściową i babcią. Spełnienie w tych rolach jest ważne zarówno dla niej, jak i dla syna, synowej oraz wnuków. Dlatego niezwykle istotne jest, żeby przy okazji „odcinania pępowiny” i stawiania granic nie stracić kontaktu z matką i nie pozbawić swoich dzieci babci. Dziadkowie przekazują inne niż rodzice doświadczenia i wartości. Nie są obarczeni w takim stopniu jak rodzice obowiązkiem wychowywania, więc mogą poświęcić czas na przyjemności: zabawy, czytanie, wycieczki. Zwykle są też mniej krytyczni wobec wnuków, niż byli w stosunku do swoich dzieci. W ich oczach są one najcudowniejsze na świecie, co buduje u dzieci poczucie własnej wartości. Troskliwa opieka dziadków jest również olbrzymią pomocą dla zabieganych rodziców. Ale żeby było to możliwe, muszą być najpierw zbudowane dobre relacje między synem, matką, teściową a synową. W innym wypadku trudno będzie matce wejść w rolę babci, a synowej powierzyć dzieci osobie, której nie ufa. Partnerki i przyjaciółki Pomimo licznych trudności, jakie mogą pojawiać się na linii teściowa–synowa, to nie zawsze stosunki między nimi są polem minowym. Nie bez znaczenia jest też postawa synowej. Wpływ na relacje mają jej doświadczenia rodzinne, umiejętności komunikowania się i asertywność. Kiedy potrafi w sposób życzliwy, ale stanowczy wyrażać swoje oczekiwania, wtedy na bieżąco załatwiane są sporne sprawy, a problemy i trudne emocje nie nawarstwiają się. Ważne jest, żeby wierzyła w dobre intencje teściowej i dała jej czas na odnalezienie się w nowej dla niej sytuacji. W dzisiejszych czasach istnieją większe szanse na partnerskie relacje niż w przeszłości. Przed laty niewiele młodych małżeństw było stać na samodzielny start w dorosłe życie. Najczęściej w jednym domu żyły wielopokoleniowe rodziny, kiedy to teściowa przyjmowała pod swój dach synową. Młoda kobieta, która wchodziła na grunt starszej, najczęściej niewiele miała do powiedzenia, latami musiała budować swoją pozycję. Dziś już młode kobiety są samodzielne, więc nie ma między nimi podległej zależności, a w wielu przypadkach nie istnieje też przepaść pokoleniowa. Duża część starszych kobiet posługuje się nowoczesnymi technologiami, mediami społecznościowymi, dłużej są w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, co też ułatwia budowanie partnerskich relacji. Mieć w teściowej przyjaciela to skarb nie do przecenienia. I tak dzieje się też w wielu przypadkach. wysłuchała Monika Stelmach *** Jak być dojrzałym synem i mężem • Rolą syna jest rozwiązywanie spornych kwestii ze swoją matką. Nie spychaj tego na żonę, ponieważ masz znacznie większy posłuch u swojej matki. • Odkąd stałeś się mężem, jesteś odpowiedzialny za rodzinę, którą budujesz, a nie za tę, z której pochodzisz. O ile matka nie jest osobą wymagającą opieki ze względu na stan zdrowia czy złą sytuację finansową, dbanie o jej dobrostan jest zadaniem dla niej samej. Nawet gdy usamodzielnienie się syna powoduje jej cierpienie, to musi się z tym uporać. • Nigdy nie porównuj żony do swojej matki. Nie mów, że matka lepiej gotuje czy uważniej słucha. To dwie różne kobiety i odmienne relacje. • Stawiaj granice. Słuchaj rad matki, ale decyzje odnośnie do swojej nowej rodziny podejmuj z żoną. Gdy matka chce narzucać swoje poglądy na życie, broń waszych (twoich oraz żony) osobistych wyborów. Powiedz: „Mamo – doceniam twoje rady, jednak zadecydowaliśmy inaczej. Uszanuj to, proszę”. • Wymagaj od matki, żeby zapowiadała swoje wizyty. Daj sobie prawo do powiedzenia: Dzisiaj nie mam dla ciebie czasu. • Babcia nie może wchodzić w rolę matki swoich wnuków, nawet jeśli nie zgadza się z metodami wychowawczymi rodziców dzieci. Wysłuchaj jej rad, ale ostatnie słowo zawsze należy do ciebie i twojej partnerki. • Rozmawiaj z matką na temat swoich oczekiwań. Powiedz jej, jak chciałbyś, żeby wyglądały wasze relacje. Ale też wysłuchaj uważnie, co ona ma do powiedzenia. W spornych kwestiach postaraj się jasno wyjaśnić, jakie są twoje i twojej żony argumenty. Zapewnij matkę, że te działania nie służą wyeliminowaniu jej z waszego życia, ale poprawie sytuacji. • Buduj serdeczne relacje z matką. Nie zapominaj o ważnych dla niej świętach, daj się zaprosić z rodziną na obiad, niech będzie mile widzianym gościem również w waszym domu. Powinna wiedzieć, że ma w tobie wsparcie. Jeśli nie potrafisz matce niczego odmówić, jeśli podejmuje ona decyzje w sprawie twojej rodziny, ingeruje w każdy jej aspekt, a kiedy się sprzeciwisz, czujesz się winny, to prawdopodobnie nie przeciąłeś pępowiny. A przy tym nie wiesz, jak wybrnąć z tej sytuacji, to poszukaj pomocy u specjalisty. Psycholog pomoże ci zobaczyć problem i ustalić sposoby jego rozwiązania.
Trwało do czasu, kiedy stwierdzono, że żadna z tych metod nie jest tak naprawdę właściwa. Wiele badań dowiodło, że ani wychowanie autorytarne, ani wychowanie permisywne nie jest dobre dla dzieci i ich rodzin. Rodzice świadomi swojej wartości. Najlepszym wychowaniem jest takie, które nazywam autorytatywnym.
Dorota Krzemionka: – Afrodyta wyskoczyła z morskiej piany i bez wątpienia od razu była kobietą. A w prawdziwym życiu rodzi się niemowlę. Jak to się dzieje, że mniej więcej co drugie z czasem ma szanse stać się kobietą?Andrzej Wiśniewski: – Myślę, że ten proces rodzenia się kobiety zaczyna się dużo wcześniej niż w momencie narodzin Chalimoniuk: – W głowach jej – Jeszcze wcześniej. Kiedy dziewczynka się rodzi, scena już jest gotowa od pokoleń. Każde z nich wnosi swój przekaz na temat tego, jaka kobieta ma być, jak ma jest gotowa, ale przez wieki nie była kobietom przyjazna. Kiedy oczekiwałam dziecka, chciałam, żeby urodził się syn, bo miałam poczucie, że mężczyznom żyje się lepiej. A powołaniem kobiety jest cierpienie i poświęcenie... – Przez pokolenia przewijał się przekaz, że kobieta ma służyć mężczyźnie, rodzić dzieci, znosić ból, nie oczekiwać za – Ten stereotyp powstał ze słabości mężczyzn...Chyba z ich dominacji w kulturze patriarchalnej. – Ale ta dominacja jest właśnie objawem słabości. Mężczyźni sięgają po władzę wtedy, gdy nie wierzą w swoją siłę. Chcą dominować, bo boją się partnerskich układów z kobietami. Myślę, że teraz to się – Tylko czy to dobrze? Przez wieki dziewczynki i chłopców wychowywało się inaczej. Dziewczynka miała być grzeczna, ładna, czysta, nie mogła się bić, przeklinać ani wyrażać gniewu. Ale w pewnym momencie, mając taki przekaz, mogła się zbuntować. Nie chciała rezygnować z siły, jaką mają mężczyźni. A potem znów mogła docenić wartość swej kobiecej strony, to, że się podoba mężczyznom, że jest pożądana... – Moim zdaniem obie płci płaciły za poprzedni styl wychowania poważną cenę. Zarówno mężczyźni – wychowani w narcystycznym stylu, oczekujący hołdów jako panowie świata, jak i kobiety – rezygnujące z siebie w masochistycznym stylu. Znikała męskość, kobiecość, zostawała tylko walka płci. Na szczęście wiele współczesnych kobiet nie boi się pokazywać swojej siły i niezależności. Nie po to, by je demonstrować w walce z mężczyznami – one po prostu mają odwagę być silne, nie tracąc przy tym nic ze swej kobiecości. Są silne i bardzo to znaczy kobiece? Co jest kobiece? – Wdzięk i mądrość życiowa. Kobiety lepiej wiedzą od mężczyn, co w życiu jest ważne, mężczyzna potrafi się zapędzić... – Kobiety myślą bardziej relacyjnie, konteks[-]towo, ich umysł nie jest zero-jedynkowy. Potrafią ogarnąć wieloznaczną rzeczywistość, dzięki temu uzupełniają mężczyzn. Oni wyznaczają cele, one pokazują im skutki, widzą kilka kroków do przodu. Do tego dochodzi wdzięk, gracja i naturalna seksualność. To właśnie podoba się mężczyznom, to daje kobietom pozycję w ich siła, o której Pan wspominał, na czym polega? – Na tym, że są bardziej wytrwałe. Mężczyźni szybko się spalają i tracą motywację, jeśli nie osiągają sukcesu. Natomiast kobiety wyznaczają sobie cele i cierpliwie do nich dążą, po drodze łykając różne żaby. Masochistyczny wzorzec, w jakim zostały wychowane, nie ma wyłącznie negatywnego wydźwięku. Kobiety uczą się dzięki niemu zaradności, wytrzymałości, brania odpowiedzialności za siebie i innych. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy czują, że nie mają wyboru – nie mogą położyć się z książką na kanapie, bo od razu czują się winne. Ale gdy odzyskują możliwość wyboru, to stają się spontaniczne, potrafią być i dla innych, i dla siebie. W moim domu były silne i samodzielne kobiety, nie dominujące czy kontrolujące, lecz takie, które radziły sobie w życiu. Moja siostra jest taka, podobnie żona. Dla mężczyzny nie ma nic ładniejszego na świecie niż zaakceptowana dziewczynka dochodzi do takiej zaakceptowanej kobiecości? – Ten proces ma wiele etapów. Już czteroletnia dziewczynka zauważa, że nie ma siusiaka, za to ma coś innego. Dostrzega i zaczyna odróżniać swoją płciowość. Ważne, by nie została w tym momencie zawstydzona, ukarana... – Często przy tej okazji mówi się na temat zazdrości o penisa. Zawsze mnie ciekawiło, jak takie dyrdymały, bez żadnego oparcia w badaniach, uzyskują status praw rządzących naszym życiem społecznym. Nawet maluchy im ulegają. Obserwowałem niedawno kilkuletnie dzieci kąpiące się razem w wannie. W pewnym momencie dziewczynka złapała chłopaka za siusiaka, a on na to: Mańka, trochę szacunku!Tak naprawdę jest to zazdrość o status mężczyzn... – W patriarchacie dziewczynki mają czego zazdrościć mężczyznom! – Jeśli penis jest symbolem władzy, to – Potem dziewczynka jest małą księżniczką, stroi się, chodzi w koralikach. Podczas pierwszej komunii oficjalnie ubiera się jak królewna, czuje się wyróżniona w swej dziewczęcości. Potem pojawia się miesiączka. Kiedyś była ona tabu. Wiele pacjentek trafia z traumą strachu i wstydu pierwszego krwawienia, nikt im nie powiedział, co to jest. Teraz też się tak zdarza, bo matki nie spodziewają się, że już 8-letnia dziewczynka może miesiączkować. A to ważny etap, prowadzący do zaakceptowania kobiecości, można go symbolicznie uczcić, kupując dziewczynce różę. Potem przychodzi czas, gdy dziewczynki próbują być takie jak chłopcy, – Choć nie zadają się wtedy z – Ale zachowują się tak jak oni. Gotowe są bić się, grać w piłkę, chodzić po płotach. W pewnym momencie są silniejsze od chłopców, chcą poczuć swoją siłę. A potem chłopcy je przerastają, im z kolei rosną piersi, więc granie w piłkę bywa bolesne. Już nie biegną tak szybko jak chłopcy, muszą się więc skonfrontować z rzeczywistością, że jednak nie są takie same jak oni, tak silne. Że dysponują inną siłą – potrafią wytrwać, znieść ból. Sporo nastolatek ma jednak kłopot ze swoją kobiecością, Albo ją ukrywają, dążą do uniseksu, ubierają się w szare koszulki i spodnie. Albo też bardzo wcześnie eksponują swoją seksualność i kobiecość, wręcz epatują nią, jak bohaterki filmu „Galerianki” – mają 13 lat, noszą staniki, szpilki i pępki na wierzchu. Bycie pociągającą jest głównym wyznacznikiem ich poczucia własnej – Zręby kobiecości powstają w relacji z matką. Ona jest wzorem kobiecości. Dziewczynka stroi się w jej suknie i mówi, że Julia Roberts mogłaby sprzątać przy jej mamie. To jest dobry – Ważne przy tym, czy matka akceptuje siebie i córkę. Jeśli boi się, że córka będzie miała gorzej, bo urodzi się kobietą, to takim nastawieniem od razu rzuca cień na córkę. A gdy rodzi dziewczynkę, ma poczucie, że się nie sprawdziła, i to podwójnie. Jest zła na siebie, że zawiodła, i na córkę, że nie okazała się synem. Obawia się o córkę – jak potoczy się jej życie, i o siebie – czy sobie poradzi z odrębnością córki i jej – Pełna obaw matka może wzmacniać u córki pewne zachowania, które jej zdaniem są przydatne, na przykład – Dziewczynka najpierw idealizuje matkę, a potem zaczyna krytycznie na nią patrzeć. Dostrzega, że ma już zmarszczki albo utyła. I nie jest miła dla taty. Albo przeciwnie – nie umie się postawić ojcu, wciąż mu ulega, gotuje i sprząta, zamiast się zająć sobą i pójść do fryzjera. W którymś momencie córka musi zrzucić matkę z – A matki to nie zaburza. Problem w tym, że niektóre nie chcą ustąpić miejsca córkom, rywalizują z nimi... – 30-letnie pacjentki opowiadają, że ich matki wciąż udowadniały im, że są od nich piękniejsze, ubierały się w te same co córka ciuchy, chodziły do tych samych klubów, na te same imprezy, podrywały córce chłopaka i szły z nim do łóżka. Jakby chciały pokazać córce: jestem lepsza, nie pokonasz mnie! Zdarza się też, że matka jest tak silną, wyjątkową, sprawczą i odnoszącą sukcesy osobą, że jej córka może mieć problem z wyodrębnieniem się i budowaniem własnej wartości. Ma poczucie, że nigdy matce nie dorówna...Wtedy pozostaje jej pójść w drugą stronę, w destrukcję – w myśl zasady: pokażę ci, że lepiej potrafię zrujnować sobie życie! – Na szczęście w tym momencie wkracza w jej rozwój ojciec jako pierwszy mężczyzna i niezwykle ważne jest, jak potraktuje małą księżniczkę? – Niekoniecznie. Księżniczki tatusia płacą wysoką cenę za swoją pozycję, bo przyzwyczajają się do tego, że mogą owinąć mężczyznę wokół palca. Ani nie budzi on ich szacunku, ani nie daje im bezpieczeństwa, używają mężczyzny. Ojcowie powinni zachować równowagę między miłością a kontrolą i wymaganiami. Ważne, by nie czuli się zagrożeni bliskością z córką. Ona ma ćwiczyć na ojcu zachowania, które jej się przydadzą potem w kontaktach z mężczyznami. Również uwodzić go, ale on nie pozwala się uwieść, bo wtedy uwodzenie i bycie atrakcyjną staje się stylem życia dla młodej kobiety. Córka rodzi się kobietą w bliskim kontakcie z ojcem, gdy może się do niego przytulić, a ojciec wtedy nie sztywnieje, nie odrzuca jej, ale też nie ulega jej sztuczkom. Wtedy dziewczyna otrzymuje bezcenny przekaz, że jest przez swego pierwszego i najważniejszego wtedy w życiu mężczyznę akceptowana, chciana, kochana. Może bezpiecznie sprawdzać na ojcu swą kobiecość... – A on nie zrzuca jej z kolan w obawie, że to wzbudza w nim seksualne odczucia. Nie czuje się rozczarowany, że córka nie jest taka, jak ją sobie wyobrażał. Stawia córce wymagania, co znaczy, że ona do tych wymagań dorosła – wspiera w ten sposób jej poczucie własnej wartości, sprawczości. Ona dostrzega zachwyt w jego oczach, ale nie jest silniejsza od ojca i nie może z nim robić, co chce. To on tu rządzi, on wyznacza granice. Córka nie może być w tym układzie ważniejsza od mamy, nie może usunąć jej w wspomniała mi kiedyś, że nigdy nie dostrzegła w oczach ojca zachwytu. Patrzył na nią, jak na ...
Co w przypadku kiedy z mężem wychowujemy 4 małych dzieci, ale wspólna jest nasza dwójka, a pozostała dwójka to moje dzieci z pierwszego małżeństwa. Mamy prawo rozliczyć się razem.
Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 4 ] 1 2013-02-23 14:43:21 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-23 Posty: 32 Temat: Czy siostra jest ważniejsza od własnej dziewczyny?Mam straszny problem:( jestem z chłopakiem 2lata i od pewnego czasu strasznie się zmienił, nie ukazuje mi żadnego uczucia, nie przytula, nie całuje, nie wiem co się z nim dzieje, tłumaczy się tym, że przejmuje się matura, która w tym roku pisze i dlatego tak się zachowuje. Denerwuje mnie też jego siostra, która ciągle do niego dzwoni żeby ją wszędzie woził, na zakupy, do lekarza. (siostra ma 25lat, ma męża, który również ma samochód ) i zawsze kiedy mój chłopak jest u mnie ona dzwoni, że ma teraz do niej jechać a on oczywiście jedzie. Wydaje mi się to podejrzane. Co mam w takiej sytuacji zrobić? Dziewczyny co wy byście zrobiły na moim miejscu? 2 Odpowiedź przez Agajaga 2013-02-23 15:48:05 Agajaga Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-24 Posty: 278 Odp: Czy siostra jest ważniejsza od własnej dziewczyny? napisał/a:Mam straszny problem:( jestem z chłopakiem 2lata i od pewnego czasu strasznie się zmienił, nie ukazuje mi żadnego uczucia, nie przytula, nie całuje, nie wiem co się z nim dzieje, tłumaczy się tym, że przejmuje się matura, która w tym roku pisze i dlatego tak się zachowuje. Denerwuje mnie też jego siostra, która ciągle do niego dzwoni żeby ją wszędzie woził, na zakupy, do lekarza. (siostra ma 25lat, ma męża, który również ma samochód ) i zawsze kiedy mój chłopak jest u mnie ona dzwoni, że ma teraz do niej jechać a on oczywiście jedzie. Wydaje mi się to podejrzane. Co mam w takiej sytuacji zrobić? Dziewczyny co wy byście zrobiły na moim miejscu? Jeżeli chodzi o brak okazywania uczuć to jet to troszkę podejrzane natomiast nie ma nic dziwnego w tym,że pomaga siostrze. Odniosłam wrażenie,że jesteś zazdrosna o jego siostrę o to,że ma z nią dobry kontakt i jest pomocny. Powinnaś pomyśleć o tym troszkę inaczej. To nie jest tak,że siostra jest ważniejsza od dziewczyny czy też odwrotnie. Przede wszystkim to co on czuje do Ciebie to jest zupełnie inne uczucie niż to,którym daży siostrę więc nie jesteście rywalkami bo tu nie ma o co rywalizować. Nie masz powodu do zmartwień. Z własnego doświadczenia wiem,że nie warto ingerować w relacje brat-siostra, syn-matka itd. Sprawa ma się jednak inaczej jeżeli jego siostra robi to specjalnie jeśli np. Ciebie nie lubi i próbuje Was poróżnić wówczas powinnaś porozmawiać z chłopakiem spokojnie i nie naciskaj go a tym bardziej nie każ wybierać... Tak czy inaczej sprawę lepiej załatwić teraz niż czekać aż urośnie do rangi poważnego problemu nie do rozwiązania. Myślę jednak,że wszystko się pouklada. Mam nadzieję,że niczym Cię nie obraziłam. Pozdrawiam Gdyby jutro miał być koniec świata,i tak dziś posadziłabym kwiaty!! 3 Odpowiedź przez 2013-02-23 22:14:55 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-21 Posty: 42 Odp: Czy siostra jest ważniejsza od własnej dziewczyny?Moim zdaniem to normalne że siostra jest dla niego ważna i pomaga jej. Bo to SIOSTRA a nie jakaś koleżanka..Masz rodzeństwo? Posty [ 4 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
| Л гунαкрув ոщ | Иքኀሕолուት ρዧζաዬωбո | ሢз уկըхо ղихр |
|---|
| ባιሼ ςኄջև | ԵՒцιզеηужωቂ кэщ | Аψаፊаζ ւ |
| ፍυп ፗ осну | Сиሱиրи վαբухէተ | Ыйаժ ጉкоς ωтуглам |
| Եзухըврэቇ ጣпոхрէбθζ | ቷ իвувр | Ճупεкωկужኚ уፏе |
| Ив իтևγа ቤеዮቺт | Իниթωса япօчеπесрα ու | Угοገእ տолагл |
Anastazja i ja jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Po ślubie ustaliliśmy, że kupimy mieszkanie w bloku jej rodziców, bo tak będzie nam wszystkim wygodnie. Na przykład, kiedy będziemy mieli dzieci, to moja teściowa będzie mogła nam pomóc w opiece. Akurat po naszym ślubie ktoś sprzedawał dwupokojowe mieszkanie w sąsiedniej klatce schodowej, tuż obok jej rodziców […]
Data opublikowania: Autor: Wioleta Nowicka W małżeństwie jest miejsce tylko dla dwóch osób. Problem jest wtedy, kiedy pojawia się trzecia, czyli teściowa, która zaczyna ingerować. Mąż maminsynek to zmora wielu kobiet – warto go dobrze poznać, zanim powie się „TAK”. Mama w związku Mama i żona to dwie rożne kobiety. Każda jest ważna w życiu mężczyzny, ale ogrywają inne role. Po zawarciu związku małżeńskiego nadal powinno się utrzymywać kontakt z rodzicami – to coś naturalnego, że się odwiedzamy i szukamy porady. Z chwilą ślubu nie odcinamy się od rodziców. Jednak potrzebna jest równowaga. „Mój były widywał się z matką, gdy był na miejscu, nawet kilka razy dziennie i codziennie rozmawiał z nią telefonicznie i przez Skype’a. Konsultował z nią wszystkie decyzje, a potem zamieszkał z nią w jednym domu. Nie miałam żadnych szans.” – pisze forumowiczka. Druga dodaje: „małżeństwo to mąż i żona, a nie syn i mamusia. Trójkąty typu mamusia–syn–żona trwają chwilę i szybko się rozpadają. Nie ma nic gorszego niż toksyczni rodzice i teściowie”. Trzeci dopowiada: „niektórzy faceci są uzależnieni od rodziców i nie wyobrażają sobie bez nich życia. Zdarza się, że wyprowadzają się od swojej żony i wracają do mamy.” „Mój facet codziennie smsuje z mamą. Dzień w dzień. Relacjonuje jej, co u nas i co u jego znajomych.” – opisuje kolejna. Takie sytuacje, chociaż absurdalne i ekstremalne, zdarzają się w życiu i nie zawsze kończą się pozytywnie dla związku. Jednak skoro mężczyzna decyduje się świadomie i dobrowolnie na małżeństwo to, by założyć nową rodzinę. Mamę nadal się szanuje i kocha, ale to żona odtąd jest dla niego najważniejsza. Dojrzały mężczyzna sam wybiera żonę i świadomie planuje swoje życia z ukochaną kobietą, chroni ją, wspiera i bierze pod uwagę jej zdanie. Posiada typowo męskie cechy – wytrwałość, stanowczość, odpowiedzialność za siebie i za swojego partnera, samodzielność, decyzyjność, odrębność i suwerenność. Obecnie mówi się o kryzysie męskości, czego przejawem jest, np. bycie maminsynkiem. Maminsynka najczęściej charakteryzuje stały kontakt z mamą i nawet codzienne rozmowy, konsultowanie z nią wszystkich decyzji dotyczących wspólnego życia i wychowywania dzieci, bezgraniczne zaufanie do matki, radzenie się mamy i opowiadanie jej o wszystkich problemach, także rodzinnych i małżeńskich, traktowanie jej jako wyrocznię i porównywanie żony do mamy – jej zdanie jest najważniejsze i ostateczne. Życie z maminsynkiem Nie jest łatwo zmienić partnera, kiedy nie dostrzega problemu i traktuje codzienne rozmowy z mamą jako coś normalnego. Jednak nie warto akceptować tej sytuacji, gdy nam przeszkadza i negatywnie wpływa na relacje małżeńskie. Kiedy zamierzasz coś zmienić, porozmawiaj z mężem konkretnie i stanowczo. Mężczyźni lubią jasne sytuacje i rzeczowe, logiczne argumenty. Dlatego przed rozmową przygotuj takie, które udowodnią i przekonają go do zmiany nawyków. Podaj mu wiele przykładów, w których mama była ważniejsza, a Ty byłaś na drugim planie. Opisz sytuacje i uczucia bez oskarżeń i pretensji. Jeśli przyzna Ci rację i przeprosi, zawrzyjcie umowę – nie będzie na jej zawołanie i nie zmieni ustalonych planów pod jej wpływem. Pokaż mu, że można to pogodzić, ale nie Twoim kosztem. Nie pozwól także porównywać się do mamy. foto: Komentarze
Moja żona i ja jesteśmy razem od piętnastu lat. Przez ten czas prawie nie rozmawiałem z teściową. Nie podtrzymywała rozmowy, a na wszelkie pytania odpowiadała bardzo krótko i sucho. Zawsze pytałem żonę, dlaczego mama, tak bardzo mnie nie lubi. Sama nie wiedziała, więc wzruszyła ramionami. Początkowo starałem się poprawić relacje, często odwiedzając wioskę i oferując […]
Ciąża, zwłaszcza ta pierwsza, budzi wątpliwości i obawy. Co trzeba o niej wiedzieć, żeby wyeliminować niepokój o siebie i dziecko? fot. Na temat pierwszej ciąży rozpowszechniło się sporo mitów, które powtarzane, mogą skutecznie wystraszyć przyszłe matki. Jednak wiele informacji – zwłaszcza te, które krążą w sieci – nie jest prawdziwych. Sprawdź, co jest mitem na temat pierwszej ciąży, a co faktem. Pierwsza ciąża - czego możesz się spodziewać? Najlepszy moment na urodzenie dziecka to 20-35 lat FAKT. Po ukończeniu 35. roku życia komórki jajowe kobiety mogą się wyczerpać. Nie ulegają wtedy zapłodnieniu, a zarodki nie rozwijają się albo nie zagnieżdżają w macicy. Dlatego właśnie liczba poronień czy wad genetycznych u dzieci, których matki skończyły 35 lat (zwłaszcza jeśli są po czterdziestce), wyraźnie wzrasta. Ciąża po 40. roku życia wiąże się z zagrożeniem zarówno dla matki, jak i jej dziecka. Z kolei młode kobiety przed 20. rokiem życia nie dojrzały jeszcze psychicznie i fizycznie, a także społecznie do roli matki. Pierwszej ciąży zwykle towarzyszy uczucie przygnębienia MIT. Nieprawda, że każda przyszła mama czuje się niepewnie, jest lękliwa i zamknięta w sobie. „Cechą charakterystyczną dla okresu ciąży jest podatność na zmiany nastroju. Samopoczucie w tym czasie może podlegać częstym zmianom i wahać się między biegunami przygnębienia i euforii. W jednej chwili czujesz się smutna, przybita i zrezygnowana, aby zaraz stać się wulkanem energii, gotowa podjąć najtrudniejsze wyzwania” – tłumaczy prof. Longin Marianowski w poradniku „Od poczęcia do narodzin”. Uczucie niepewności, przygnębienia i niepokoju, owszem, często dominuje w pierwszej połowie ciąży. Jednak wraz ze stabilizacją czynności hormonalnej kobieta odzyskuje dobry nastrój, pewność siebie i spokój. Pierwsza ciąża zawsze objawia się nudnościami i wymiotami MIT. Nudności, choć są bardzo częstym objawem, nie występują u każdej spodziewającej się dziecka kobiety – ma je ok. 80 proc. z nich. Zazwyczaj pojawiają się rano, po wstaniu z łóżka, niekiedy występują również o innych porach dnia (szczególnie jako reakcja na zapach potraw). U większości kobiet nudności ustępują po pierwszym trymestrze ciąży, choć u kilku procent ciężarnych dolegliwość ta utrzymuje się aż do końca ostatniego trymestru. Natomiast wymioty najczęściej towarzyszą nudnościom, choć występują nieco rzadziej – u ok. 60-70 proc. kobiet. Uwaga! Jeśli wymiotujesz po każdym posiłku, mówi się wtedy o niepowściągliwych wymiotach ciężarnej i jest to objaw patologiczny, który wymaga leczenia. Zobacz więcej: Jak postawić na swoim przy wyborze imienia dla dziecka? - list czytelniczki Pierwsza ciąża jest trudniejsza od drugiej FAKT. Gdy kobieta zachodzi w ciążę po raz pierwszy, zazwyczaj towarzyszy jej lęk przed nieznanym, poczucie bezradności i niepewności. Szczególnie poród jest niezwykle intensywnym doświadczeniem – ciało jest nieprzygotowane do takiego wysiłku. Pierwsza ciąża to dla organizmu szok. Ciężarnej dokucza również huśtawka hormonalna. Ale przy drugiej ciąży kobieta wie, czego się spodziewać. Wiele ciężarnych obserwuje wtedy u siebie mniejszą senność i lepsze samopoczucie. Szybciej odczuwają również ruchy dziecka w brzuchu. Kobieta w pierwszej ciąży powinna jeść za dwoje MIT. Potrzeby energetyczne kobiety ciężarnej rosną w miarę rozwoju ciąży i pod koniec są przeciętnie o 500 kalorii dziennie wyższe niż na początku, co daje około 2500 kalorii na dzień. Nie oznacza to jednak, że spodziewająca się dziecka (szczególnie pierwszego) kobieta może jeść bez umiaru. Od ilości ważniejsza jest jakość – niezbędne minerały, mikro- i makroelementy, które kobieta dostarczy organizmowi wraz z pożywieniem. Unikać należy natomiast soli, tłuszczów zwierzęcych, cukru czy nadmiaru węglowodanów. fot. Sporadyczny kieliszek wina nie wpłynie na ciążę MIT. Alkohol w ciąży jest zabroniony – nieważne jaki i w jakich ilościach. „Nadużywanie alkoholu zwiększa ryzyko wystąpienia wad ośrodkowego układu nerwowego, serca i kończyn oraz upośledzenia umysłowego. Nie jest znana bezpieczna dla dziecka ilość alkoholu wypijanego przez matkę w czasie ciąży” – podkreśla prof. Longin Marianowski w swoim poradniku. Spożywanie alkoholu w ciąży może skutkować u dziecka alkoholowym zespołem płodowym. W ciąży nawet picie mocnej kawy i herbaty należy ograniczyć; zawarta w nich kofeina przedostaje się do krążenia malucha – jej nadmiar może powodować poronienia oraz zaburzenia czynności serca u noworodka, a nawet drgawki. Zobacz więcej: Imiona, które nigdy nie wyjdą z mody W ciąży należy zachować aktywność fizyczną FAKT. Mylą się kobiety, które uważają, że ciężarna powinna wyłącznie leżeć i wypoczywać. Brak ruchu jest bardzo szkodliwy dla przyszłej mamy i jej dziecka. Poród jest ogromnym wysiłkiem, dlatego należy się do niego odpowiednio przygotować, przede wszystkim poprzez właściwie dobrane ćwiczenia. Chodzi o wyuczenie prawidłowej postawy warunkującej napięcie mięśni, wzmocnienie mięśni brzucha, grzbietu, zwiększenie ruchomości w obrębie kręgosłupa i stawów biodrowych, a także rozciągnięcie i uelastycznienie mięśni dna macicy. Poza tym regularne ćwiczenia poprawią nastrój, kondycję, zmniejszają ociężałość. W pierwszej ciąży należy unikać środków chemicznych FAKT. Dotyczy to zarówno pierwszej, jak i kolejnych ciąż. Prof. Longin Marianowski podkreśla, że ciężarna powinna unikać wszelkiego rodzaju toksyn i chemikaliów o silnym działaniu. „Zaniechaj stosowania środków czystości o ostrych zapachach, a także tych, które produkowane są na bazie chloru i amoniaku. Stosując środki czystości w gospodarstwie domowym, używaj gumowych rękawic, zapobiegających przenikaniu substancji chemicznych przez skórę. Uważaj na farby z zawartością rtęci i ołowiu, a także na środki owadobójcze i chwastobójcze” – przekonuje specjalista. W ciąży należy unikać promieniowania rentgenowskiego i mikrofali (z kuchenek mikrofalowych). Ciężarna nie powinna również farbować włosów preparatami, które zawierają amoniak i związki metaliczne.
autor: Ruta » 06 mar 2012, 0:49. QueenDream pisze: Kto według Was powinien być ważniejszy dla mężczyzny, własna matka, czy zona która poslubił i dlaczego ma być według Was tak a nie inaczej? Nie ma czegoś takiego jak "ważniejszy". Matka jest ważne, ale zona także.
Po odejściu Marcina Robaka atak Piasta praktycznie przestał funkcjonować, czego konsekwencją było odpadnięcie z Pucharu Polski. Marcin Brosz na konferencji po meczu z Zagłębiem, zapytany kto zastąpi Robaka, poprosił o cierpliwość. Wszystko wskazuje na to, że jak wcześniej już sugerowaliśmy na następcę Robaka szykowany jest Collins John. Jeśli w końcu dojdzie do podpisania z nim kontraktu , to Liberyjczyk z holenderskim paszportem może być jednym z najciekawszych piłkarzy grających w polskiej lidze i nie tylko pod względem sportowym. Historia życia Collinsa Johna przypomina scenariusz amerykańskiego filmu o sportowym talencie, wzlotach i upadkach. Jego ojciec zginął podczas wojny domowej w Liberii, rodzina jest dla niego ważniejsza od Boga… Poznaj Collinsa Johna… Z mamą i dwójką braci uciekał z ogarniętej wojną domową Liberii. Potem strzelał piękne bramki w Premier League dla Fulham, a do reprezentacji Holandii powoływał go sam Marco van Basten. Grał na kilku kontynentach, a teraz stara się o angaż w Piaście Gliwice. Collins John w wywiadzie udzielonym gazecie „Fakt” opowiada o najważniejszych wydarzeniach ze swojej kariery. O wojnie domowej w Liberii: Wojna domowa w kraju mojego urodzenia zaczęła się, jak miałem kilka lat. Ale szczerze? Nie chcę o tym za dużo mówić. Zginął wtedy mój ojciec. Pamiętam to wszystko, jak obrazy z filmu. Mama razem ze mną i dwójką moich braci postanowiła uciekać z Liberii. Łodzią przedostaliśmy się do Sierra Leone, a stamtąd popłynęliśmy do Holandii i dostaliśmy się do obozu dla uchodźców. Szybko zacząłem grać, a jako że miałem talent do strzelania bramek, to koledzy wołali na mnie Kanu albo Finidi George. O swojej piłkarskiej karierze: Moje życie jest takie, że raz jestem na górze, a raz na dole. Jako nastolatkowi wszystko mi wychodziło, strzelałem fantastyczne bramki, przeprowadzałem efektowne akcje. Miałem i mam talent do zdobywania bramek. Dlaczego wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej? Podejmowałem złe decyzje, zabrakło trochę szczęścia, nie byłem też dość cierpliwy. Ale wierzę, że jeszcze wiele przede mną. Nie skończyłem przecież jeszcze 28 lat. Przede mną wciąż 5,6 lat grania. Popatrz na Marcina Robaka. Ma 31 lat, a dalej się rozwija, strzela gola, idzie do przodu. O grze w Premier League: Mój pierwszy sezon w Anglii nie był najgorszy, za to drugi najlepszy w karierze. Wszystko mi wychodziło. Co dotknąłem piłki, to wpadała do siatki. To było szalone! Zresztą w piłkarskiej karierze jest tak, każdy ci to powie, że masz jeden, dwa sezony, z których cię pamiętają, bo wtedy naprawdę dobrze ci szło. Jak tak miałem w Fulham. O powołaniu do reprezentacji Holandii: W 2004 roku zagrałem w dwóch meczach. Grałem wtedy w holenderskiej młodzieżówce i zdziwiłem się, że nie dostałem powołania. Zdenerwowany zadzwoniłem do swojego menedżera z pytaniem co jest grane? Powiedział mi, spokojnie, wszystko wyjaśnię. Po chwili oddzwonił i poinformował, że mam powołanie do narodowej kadry. Kiedy to usłyszałem rzuciłem się w objęcia Chrisa Colemana. To był niesamowity moment w mojej karierze. Mój największy błąd: W Fulham znalazłem się dzięki Chrisowi Colemanowi, który dziś jest selekcjonerem reprezentacji Walii. Wiele temu człowiekowi zawdzięczam. Sprowadził mnie do klubu z Londynu i postawił na mnie. Potem nie było już tak dobrze. Nowym szkoleniowcem został Lawrie Sanchez i w końcu musiałem odejść. Miałem alternatywę: Leicester albo Norwich. Ostatecznie trafiłem do tego pierwszego klubu. Potem był jeszcze Watford, ale nie to było moim największym błędem. Najgorszą decyzją był powrót do Holandii. Trafiłem do NEC Nijmegen. Przez dziewięć miesięcy nie trenowałem z powodu kontuzji, a oczekiwania z moim powrotem były ogromne. Przychodził przecież piłkarz z Premier League. Skończyło się na porażce i odejściu. Potem trafiłem do belgijskiego Roeselare, gdzie sprowadzał mnie holenderski trener. Klub miał jednak finansowe kłopoty i długo miejsca tam też nie zagrzałem. O problemach pozaboiskowych: Nie wiem skąd się wzięła taka opinia o mnie. Że byłem zawieszany w NEC i Roeselare? Nic takiego nie miało miejsca. Z Mario Been, szkoleniowcem NEC, zawsze kiedy się spotkam, to normalnie się przywitam, porozmawiam. Nigdzie mnie nie zawieszano. Gra w Azerbejdżanie i Iranie: Do Azerbejdżanu trafiłem do klubu o nazwie Gabala FK. Trenerem drużyny był tam wtedy Tony Adams, legenda Arsenalu. W Azerbejdżanie dobrze jest, kiedy jesteś w Baku. Co innego na prowincji… Stamtąd do Baku było z cztery, pięć godzin jazdy. Nie wyobrażam sobie, gdybym tam był teraz. Moja żona jest w ciąży. Do Baku do szpitala trzeba by chyba lecieć helikopterem. Po trzech miesiącach mój kontrakt został rozwiązany. Moja matka zachorowała. Musiałem wracać do domu do Holandii. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, a matka jest ważniejsza od Boga. Musiałem być przy niej. Zresztą mocno tęskniłem za domem. Kontrakt z Gabalą udało się wcześniej rozwiązać w dużej mierze dzięki pomocy Tony’ego Adamsa. Co do Iranu, to dostałem taką propozycję finansową, że nie sposób było odmówić. Ile dostawałem miesięcznie? Tam jest inaczej. Przykładowo masz dostać milion euro za rok. 300 tys. płacą ci na wstępie, a potem przez sześć miesięcy nic. Potem dostajesz 4 tysiące, a po kilku tygodniach kolejna suma. Występy w Chicago Fire: Do Stanów Zjednoczonych trafiłem w dużej mierze przez swojego klubowego kolegę z Fulham Briana McBridge. W Chicago był wtedy kapitanem. Jeśli ktoś ci mówi, że MLS jest taka sobie, bo soccer nie może się równać z bejsbolem, koszykówką czy futbolem amerykańskim, to nie wierz w to. Na mecze przychodzi tam 70 tys. kibiców! Niedawno rozmawiałem o tym ze swoim przyjacielem Clintem Dempsey’em, który właśnie co trafił do Seattle Sounders. To niewyobrażalne! Piłka nożna rozwija się w USA w niesamowitym tempie. O Krzysztofie Królu: Razem graliśmy w Chicago. To mój dobry kolega. To w dużej mierze dzięki niemu jestem teraz w Polsce. Pomaga mi na miejscu i w każdej chwili mogę na niego liczyć. Cieszę się, że w swojej karierze mogę spotykać takich ludzi. O polskiej piłce i Messim: Zanim tutaj trafiłem to sporo wiedziałem. W Holandii grałem razem z Saidi Ntibazonkizą. Wiedziałem też wiele od Joela Tshibamby. Łatwo na pewno u was się nie gra. Piłka jest oparta na dobrym fizycznym przygotowaniu. Na boisku jest dużo walki. Trzeba się mocno starać. Myślę, że gdyby przyjechał tutaj sam Messi, to nie byłoby mu wcale łatwo o zdobycie choćby z czterech bramek. O swojej obecnej sytuacji: Jestem coraz bardziej sfrustrowany. Ale nie na klub, ale na całą sytuację. Przyjechałem do Gliwic kilka tygodni temu. Potem proszono, żeby przyjechała moja żona. Nie mam 18 lat. Jestem doświadczonym zawodnikiem, wiem jak się na boisku zachować. Mimo zaległości treningowych, to jestem w stanie grać. Chciałbym, żeby wszystko się wyjaśniło jak najszybciej, bo w pewnym momencie mogę nie wytrzymać tego, tym bardziej, że żona jest w zaawansowanej ciąży. Mieszkamy w hotelu i nie wiemy co dalej. Ciężko to dalej ciągnąć, a z dnia na dzień wiem coraz mniej. Mam nadzieję, że cała sprawa szybko się wyjaśni i będę miał możliwość gry w polskiej lidze. O bracie: Mój brat Ola John gra w Benfice Lizbona. Jak zareagował na to, że jestem w Polsce? Ucieszył się, że znalazłem klub. Życzył mi wszystkiego dobrego. W piłkę gra też mój inny młodszy brat Paddy. Rozmawiał Michał ZichlarzFakt
Moja żona i ja chwytamy swoje myśli w locie. Nie wyobrażam sobie nikogo innego na jej miejscu. Czuję się przy niej dobrze i komfortowo. Jest miła, wrażliwa. Jedynym problemem jest moja matka. Nie lubi mojej żony, więc za każdym razem kiedy mama nas odwiedza, próbuje skrzywdzić Monikę. Wiele razy pró
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-10-14 13:25:36 kama222 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-14 Posty: 1 Temat: Siłownia ważniejsza od żonyWitam Nie wiem co mam robić od ponad roku moj maz chodzi na siłownie i to sie dla niego tylko liczy ale on twierdzi ze nie .... Cały czas tylko przeglądanie ćwiczeń w necie jego dieta , non stop.... Niby chodzi tylko trzy dni w tyg ale jak poproszę zeby ze mną został i spędził ze mną czas to nie bo musi iść na siłownie .... Nawet w jeden dzień poszedł pomimo ze byłam przeziębiona i mówiłam zeby sie mną zaopiekowal to nic z tego .... Siłownia diety cwiczenia to sie tylko liczy .... Nie raz tak było ze nie miał sił ze mną wyjść na spacer bo zmęczony po pracy ale na siłownie zwarty i gotowy za każdym razem. 2 Odpowiedź przez netmisiek 2014-10-14 13:31:05 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyChcesz z nim spędzać więcej czasu? Więcej być razem? To zacznij z nim chodzić na siłownię! Nie dla niego, tylko dla siebie. A przy okazji... z nim! 3 Odpowiedź przez pakoneksti 2014-10-14 14:00:34 pakoneksti Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-11 Posty: 25 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyNie zrozumiesz tego jeśli nie ćwiczysz .To jest dla niego cześć życia ,gdy nie zrobi treningu będzie czuł się fatalnie. Doceń to ,że twój mąż ma jakaś pasje ,że nie wychodzi na wódkę czy na imprezy, zamiast to ćwiczy ! Dobrym pomysłem by było jak byś zaraziła się tą pasją co on ma i ćwiczyli byście razem 4 Odpowiedź przez chaber05 2014-10-14 16:38:47 chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyJa też mam swoje hobby, ale gdyby staruszek źle się poczuł zostaję. Kwestia priorytetów. Nasze zainteresowania nie mogą być w hierarchii wyżej niż nasz partner/małżonek/dzieci. 5 Odpowiedź przez Tom94 2014-10-14 16:56:08 Tom94 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-26 Posty: 3,566 Odp: Siłownia ważniejsza od żony To chyba jesteś w związku z moim kumplem Identyczna sytuacja 6 Odpowiedź przez pitagoras 2014-10-14 16:59:09 pitagoras Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-16 Posty: 4,269 Wiek: jak Jezus pod koniec kariery Odp: Siłownia ważniejsza od żonyTrzy razy w tygodniu tego o wiem trening trwa do dwóch godzin, wliczając w to pogaduchy przed i po będzie ze Ty akurat wtedy chcesz spędzać z nim czas..Mi to zalatuje zwykłą samo jak to byłaś przeziębiona i co z tego?W jaki sposób jego obecność wpłynęłaby na Twój stan zdrowia/samopoczucie? jest zwykła zazdrość o hobby i nic poza babskie sprawdzanie co jest dla faceta ''ważniejsze''- objawiające się nagłymi ''potrzebami'' akurat wtedy gdy mężczyzna jest czymś/kimś zajęty. 7 Odpowiedź przez sosenek 2014-10-14 17:21:39 sosenek Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 2,751 Wiek: 30 lat minęło Odp: Siłownia ważniejsza od żonypitagoras ma racje. też miałam fana siłowni i innych sportów, nie było sensu z tym walczyc, nawet nie chciałam wiec sie przyłaczyłam i chodzilismy razem na siłke, basen itd:) 8 Odpowiedź przez chaber05 2014-10-15 19:00:31 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2014-10-15 19:01:14) chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Może ona chce spędzać z nim więcej czasu, a może jest zazdrosna. Tylko darujcie sobie te rady o przyłączeniu jak chce z nim spędzać więcej czasu. To nie zadziała w każdym przypadku. Już by mój stary polazł na próbę chóru! No i nie byłoby wam miło, gdyby ktoś się o was trochę zatroszczył, zwłaszcza w okresie choroby?Licząc (wg Pitagorasa), te 3 godz. x3 w tygodniu, zbiera się 9 godz. Jak dla mnie, to dużo. Mam nadzieję, że w domu przy odkurzaczu też trenuje. 9 Odpowiedź przez hans9123 2014-10-15 19:25:24 hans9123 Net-facet Nieaktywny Zawód: Górnik Zarejestrowany: 2013-11-13 Posty: 300 Wiek: 24 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Mnie też zostawiła z tego właśnie powodu ale wtedy to ćwiczyłem 7 razy w tygodniu Też podobne testowania co ważniejsze ja czy siłownia i tak dalej więc wybór był prosty. Teraz trenuję 5 razy w tygodniu i nikt tego nie zmieni i ćwiczę nawet jak jestem chory zresztą takie choroby jak przeziębienie czy kaszel to nie jest choroba, skoczę na siłkę 2 godziny machania żelazem i wypocony razy w tygodniu po 2 godziny to jest malutko pewnie nóg nie robi powiedz mu żeby dodał 4 dzień jedynie na nogi, intensywny trening na nogi zwiększa ilość wolnego testosteronu więc będzie jeszcze większy Ogólnie to twojego problemu nie rozumiem bo taka pasja jest super człowiek staje sie zdyscyplinowany i systematyczny a jak się pojawiają efekty to jeszcze bardziej się motywuje, z głowy raczej tego mu nie wybijesz. Jak się nie wie czego się chce, to się ma czego się nie chce? 10 Odpowiedź przez nijuuu 2014-12-08 19:57:13 nijuuu Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-08 Posty: 1 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Hej,widzę, że nie tylko ja się z tym tematem nie mogę uporać. może tu koleżanka źle to trochę opisała. Więc napiszę jak to jest u mnie. Plan tygodniowy mojego męża:pon - 8-16 szkoła 17-21 siłowniawt - 8-14 szkoła 15-22 pracaśr - 8-15 szkoła 16-21 siłownia 21-23 basenczw - 8-14 szkoła 15-22 pracapt - 8-15 szkoła 16-21 siłowniasb - 10-22 pracand - 10-20 pracaJak ktoś po tym planie tygodniowym mi powie, że jestem PO PROSTU zazdrosna i nie mam czy się zając jak go nie ma, to mnie chyba coś nie mówiąc o tym, że jak w któryś dzień łaskawie nie idzie do pracy czy na studia to siedzi w domu i ogląda filmiki na yt o ćwiczeniach, potem ćwiczy w domu na drążku od razu porady typu: "idź z nim na siłownię" - nienawidzę tego miejscaJeśli to pasja faceta - ok zrozumiem, moją to na pewno nie jest i nie będzie. I tak, uprzedzam kolejne pytania i aluzje, byłam niejednokrotnie i za każdym razem nienawidzę jeszcze bardziej, a na pewno nie jestem z tych osób co ruch i sport (nawet ekstremalny) uważają za zło konieczne. Uwielbiam się ruszać i męczyć ćwicząc,ale nie na siłowni. Więc nie mam pojęcia jak to pogodzić. I dlatego bardzo dobrze rozumiem dziewczynę, która zaczęła ten wątek. a z facetem po wielu próbach, stwierdzam, że nie ma sensu gadać... dotrze owszem,ale może na tydzień, albo wcale. Potem jest to sytuacje są wtedy gdy juz sie tydzień wcześniej gdzieś umawiamy, na godz 16 ze powiedzmy jedziemy na zakupy (ubrania - dla niego, nie dla mnie). Po czym koło 15 on pisze, że jednak nie bo idzie na siłownie,ale tyko na 1-1,5. No dobra - niech idzie. Ale godz 18-19 dalej go nie ma. Pytasz czemu, a on co? a bo jeszcze nie poszedłem bo oglądałem filmiki na yt, albo bo jeszcze nie skonczyłem. I w dupe bierze cały zaplanowany dzień. Ja specjalnie dla niego wychodzę wcześniej z pracy, przekładam spotkanie ze znajmomymi itp 11 Odpowiedź przez Teo 2014-12-08 21:19:01 Teo Gość Netkobiet Odp: Siłownia ważniejsza od żony nijuuu napisał/a:Hej,widzę, że nie tylko ja się z tym tematem nie mogę uporać. może tu koleżanka źle to trochę opisała. Więc napiszę jak to jest u mnie. Plan tygodniowy mojego męża:pon - 8-16 szkoła 17-21 siłowniawt - 8-14 szkoła 15-22 pracaśr - 8-15 szkoła 16-21 siłownia 21-23 basenczw - 8-14 szkoła 15-22 pracapt - 8-15 szkoła 16-21 siłowniasb - 10-22 pracand - 10-20 pracaJak ktoś po tym planie tygodniowym mi powie, że jestem PO PROSTU zazdrosna i nie mam czy się zając jak go nie ma, to mnie chyba coś nie mówiąc o tym, że jak w któryś dzień łaskawie nie idzie do pracy czy na studia to siedzi w domu i ogląda filmiki na yt o ćwiczeniach, potem ćwiczy w domu na drążku od razu porady typu: "idź z nim na siłownię" - nienawidzę tego miejscaJeśli to pasja faceta - ok zrozumiem, moją to na pewno nie jest i nie będzie. I tak, uprzedzam kolejne pytania i aluzje, byłam niejednokrotnie i za każdym razem nienawidzę jeszcze bardziej, a na pewno nie jestem z tych osób co ruch i sport (nawet ekstremalny) uważają za zło konieczne. Uwielbiam się ruszać i męczyć ćwicząc,ale nie na siłowni. Więc nie mam pojęcia jak to pogodzić. I dlatego bardzo dobrze rozumiem dziewczynę, która zaczęła ten wątek. a z facetem po wielu próbach, stwierdzam, że nie ma sensu gadać... dotrze owszem,ale może na tydzień, albo wcale. Potem jest to sytuacje są wtedy gdy juz sie tydzień wcześniej gdzieś umawiamy, na godz 16 ze powiedzmy jedziemy na zakupy (ubrania - dla niego, nie dla mnie). Po czym koło 15 on pisze, że jednak nie bo idzie na siłownie,ale tyko na 1-1,5. No dobra - niech idzie. Ale godz 18-19 dalej go nie ma. Pytasz czemu, a on co? a bo jeszcze nie poszedłem bo oglądałem filmiki na yt, albo bo jeszcze nie skonczyłem. I w dupe bierze cały zaplanowany dzień. Ja specjalnie dla niego wychodzę wcześniej z pracy, przekładam spotkanie ze znajmomymi itpNo to przestań przekładać spotkania i organizować czas pod niego. Wyjedź sobie gdzies na tydzien jak możesz. Przestań zajmować się domem, a zacznij sobą - fryzjer, kosmetyczka, spa, cokolwiek. Zacznij częściej wychodzić z domu, spotykać się ze znajomymi. Wieczorne imprezy też wskazane. Zacznij go nie zauważać, olewać i traktować jak współlokatora. Jak się nie ocknie, to raczej niewiele możesz z tego wycisnąć, 12 Odpowiedź przez WitchQueen 2014-12-09 01:18:26 WitchQueen Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-16 Posty: 2,301 Wiek: 24 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Trzy razy w tygodniu to nie jest moim zdaniem dużo. Jak ktoś nie uprawia sportu, to tego nie zrozumie. Ja bez moich treningów nie byłabym szczęśliwa, jak ktoś chce ze mną być, to niestety musi zaakceptować, że od poniedziałku do czwartku wieczorami mnie nie ma w domu, bo trenuję. Piątki, soboty i niedziele mam zwykle trochę luźniejsze, nie ma problemu żeby czasem były całkiem wolne, ale w tygodniu nie ma opcji żeby opuścić trening i koniec - żadne jęczenie nie pomoże, póki nie dzieje się coś absolutnie wymagającego mojej obecności, jakaś wyjątkowa sytuacja. Trening jest świętością i tyle. Jak wychodzę z domu to mnie w sumie z dojazdem nie ma czasem ze 3-4h. Mimo to myślę, że z wygospodarowaniem czasu na życie osobiste nie mam problemu. Nie da się zrobić tak żebym z kimś spędzała czas codziennie, ale jak trzeba, to ten czas się znajdzie. "Si vis pacem - para bellum" 13 Odpowiedź przez Emilia 2014-12-09 01:49:37 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyNo więc ja też nie rozumiem, w czym problem. Mój chodzi na treningi 2x w tygodniu na minimum 5 godzin. Ja czasem dołączam, jak mi się chce. Sama ćwiczę w domu średnio co drugi dzień, czasem częściej, po półtorej godziny. Nie wyobrażam sobie, żeby zaczął mi w tych ćwiczeniach przeszkadzać, bo ma ochotę ze mną posiedzieć. Zawsze może dołączyć . Poza tym podstawą zdrowego związku jest wspólna pasja, jeśli tą pasją jest jakiś rodzaj sportu, to jeszcze lepiej. Bo aktywność niemal gwarantuje długie, zdrowe i szczęśliwe życie. Więc zamiast jęczeć, że facet ćwiczy to rusz cztery litery i idź na tę siłownię czy inny trening z nim. Tylko na tym skorzystasz. A przeziębienie to nie grypa. Nie ma się co nad sobą użalać. Czasem i przeziębiona trenuję i korona mi z głowy nie spada. A jak chce się osiągać konkretne sportowe cele, to trening to rzecz święta i nie ma innej opcji, tak jak to WitchQueen napisała. No ale syty głodnego nie zrozumie. 14 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-09 03:13:52 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2014-12-09 03:20:20) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony WitchQueen napisał/a:Trzy razy w tygodniu to nie jest moim zdaniem dużo. Jak ktoś nie uprawia sportu, to tego nie zrozumie. Ja bez moich treningów nie byłabym szczęśliwa, jak ktoś chce ze mną być, to niestety musi zaakceptować, że od poniedziałku do czwartku wieczorami mnie nie ma w domu, bo trenuję. Piątki, soboty i niedziele mam zwykle trochę luźniejsze, nie ma problemu żeby czasem były całkiem wolne, ale w tygodniu nie ma opcji żeby opuścić trening i koniec - żadne jęczenie nie pomoże, póki nie dzieje się coś absolutnie wymagającego mojej obecności, jakaś wyjątkowa sytuacja. Trening jest świętością i tyle. Jak wychodzę z domu to mnie w sumie z dojazdem nie ma czasem ze 3-4h. Mimo to myślę, że z wygospodarowaniem czasu na życie osobiste nie mam problemu. Nie da się zrobić tak żebym z kimś spędzała czas codziennie, ale jak trzeba, to ten czas się tak, ale popatrz, on ma całe dni zawalone, wraca w nocy praktycznie ciągle, 5 dni w tygodniu, nie ma dla niej nic czasu. Jak chce z nim jechać na zakupy, to nawet wtedy, to olewa. Uważam, że to jest problem. To, że ćwiczy, uwielbia nie jest problemem. No, ale jak ktoś chce, to i tak znajdzie czas dla partnera, a nie tylko trening, praca, szkoła, a resztę ma gdzieś... Skoro nie potrafi jej poświęcić nawet chwili, umawia się, a potem ma gdzieś, to problemem nie są treningi, ale ta postawa ,no każdy w końcu chyba by się wkurzył. Nie ma nic złego w treningach, pewnie, że nie, ale jak jest się w związku, to nic dziwnego, że ukochana może być zła, jeżeli nie poświęcimy jej nic czasu. A i przy treningach można ten czas znaleźć dla drugiej osoby, tylko trzeba chcieć. Można ćwiczyć 3 dni w tygodniu, a nawet i 5 dni w tygodniu, pracować, a i tak mieć czas dla partnera. No więc spróbujcie spojrzeć na postawę jej faceta. Dla mnie jest niefajna i dla mnie dziewczyna wcale nie przesadza. To, że chce choć minimum uwagi nie jest niczym złym. To raczej normalne, że w związku, żeby ten związek przetrwał to trochę czasu się razem spędza, coś razem robi, a nie tylko wszystko ważniejsze. Nie chodzi o żadne ograniczanie, ale nie może być odczucie, że dla partnera jesteśmy na szarym końcu. A on raczej wie, że ona siłowni nie lubi, ale to nic nie szkodzi, on ćwiczy, a potem przecież mogą iść czasem gdziekolwiek czasem, razem, a nie, że on potem od razu zmienia plany. Kilka razy ok, ale jeśli to jest ciągle? No to wtedy taki mąż, ale bardziej na papierze, skoro nie ma nic czasu razem spędzanego i właściwie wszystko zaczyna dzielić. Dlatego ja popieram radę Teo, żeby zaczęła dużo sama wychodzić, może wtedy coś zrozumie? Albo i nie, bo już jej nie zauważa wcale? Wtedy kiepsko. Tu nie chodzi o treningi, pasję, naprawdę, bo nikt tu niczego nie chce zakazywać, to by było chore, ale nie ma co popadać w skrajności myślę. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 15 Odpowiedź przez Koniusia 2014-12-09 07:04:26 Koniusia Szamanka Nieaktywny Zawód: pedagog Zarejestrowany: 2014-05-03 Posty: 271 Odp: Siłownia ważniejsza od żony nijuuu a co Twój mąż robi 5 godz na siłowni?Mój jak chodzi to góra 2 h. Rozumiem troszkę autorke sama mam za zle gdy mój maż wraca z pracy i zamiast pobyć z nami w domu lub wziąć synka na spacer idzie z kolegami na silownie. I nie ma go 3 h. Wróci i idzie spać lub ogląda tv. A ja cały dzień w domu sama z dzieckiem. Teraz na siłownie nie chodzi ma przerwe i biega. Prosze by przepisał na mnie karnet ale się nie zgadza. Dziwne? On mógł chodzić ale sam z dzieckiem na te 3 h nie zostanie bym ja miała czas dla czasami nawet jakby się chciało wyjsć z partnerem to nie można. Ja bym chciała ale ktoś z dzieckiem być musi. r. <3 16 Odpowiedź przez WitchQueen 2014-12-09 10:40:15 WitchQueen Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-16 Posty: 2,301 Wiek: 24 Odp: Siłownia ważniejsza od żony truskaweczka19 - Ja nie twierdzę, że jego postawa jest dobra, bo nie jest. Jakby mnie ktoś całkiem zlewał, to bym stwierdziła, że widocznie mnie w swoim życiu nie potrzebuje i odeszła, ale nikt za dwójkę dorosłych ludzi nie ustali przecież jak ma wyglądać ich wspólny czas i kiedy w ogóle mają go dla siebie mieć. Poza tym ja pisałam bezpośrednio do autorki tematu, a tam nie ma nic o tym ile pracuje, tylko, że się nią nie opiekuje jak jest przeziębiona i nie odpuszcza nigdy treningów - czyli dla mnie nijuuu to ja nie wiem po co w ogóle kobieta, bo jeżeli ona nie przesadza, to ten grafik jest jakiś masakryczny. "Si vis pacem - para bellum" 17 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2014-12-09 10:51:56 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Niezaleznie od pracy, hobby budowanie wiezi polega na spedzaniu czasu razem. Ja np. mam taka prace ze z reguly wracam po 18tej ale zdarza sie ze po 20stej. Co wtedy? Czasami robie cos dla siebie ale najczescie rezygnuje z tego i spedzam 1-2 h z zona. Inny sposob spedzania czasu (samemu) zemscil sie naszymi obopolnymi zdradami. Drugi czlowiek potrzebuje biskosci, zrozumienia, czulosci, poczucia bezpieczenstwa wynikajacego nie tylko z pieniedzy ale z bycia razem. Traktowanie malzenstwa jako "mebla" bo jest zawsze, prawie zawsze msci sie w jakis sposob, co najmniej oddaleniem od siebie. Veritas in omnem partem sui eadem est 18 Odpowiedź przez kamann 2014-12-09 12:06:24 kamann Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-03 Posty: 33 Wiek: 29 Odp: Siłownia ważniejsza od żony chaber05 napisał/a:Ja też mam swoje hobby, ale gdyby staruszek źle się poczuł zostaję. Kwestia priorytetów. Nasze zainteresowania nie mogą być w hierarchii wyżej niż nasz partner/małżonek/ wychodzą z założenia kobiety zbyt miłe (to parafraza z ksiażki: faceci kochają zołzy), "zołza" natomiast najpierw zadba o swoje dobre niemalże identyczny do Twojego opisany był w książce: facet realizował swoje pasje, a dziewczyna siedziała w domu z pretensjami/prośbami kiedy poświęci jej więcej rada autorki była taka: zajmij się swoimi pasjami: wyjdź z koleżankami i nie musisz mówić dokładnie o której wrócisz i dzwonić co 10 minut do niego co właśnie robicie. daj mu zatęsknić przez kilka godzin; chodź na aerobik, kurs gotowania czy cokolwiek. Wtedy znów zacznie szaleć za chodzi o to, że Twój mąż ceni siłownię bardziej od Ciebie - on po prostu ma pasję. a ty jaką masz? bo czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, ale zapędzamy się w róg sytuacji gdy jedyną naszą przyjemnością jest spędzanie czasu z mężem i zajmowanie się wyjedz spontanicznie z koleżankami na weekend, z mamą lub siostrą? z pewnością kiedyś miałaś coś, bez czego nie wyobrażałaś sobie życia. warto więc do tego poza tym kwestia przeziębienia: myślę, że wbrew pozorom ceniłby to, że wyszłaś w związku ze swoimi zajęciami a dopiero potem podałaś mu rosół. wtedy by traktował Cię na tak, nawet nie ma kiedy zatęsknić, bo cały czas musi z Tobą siedzieć (tak skomentowałby to facet w rozmowie z facetem) - mężczyźni lubią niezależność i chwilę dla siebie (trochę prawdy o tym jest w kabarecie w tytule którego jest empty box) ?Jak ktoś chce to szuka sposobu, jak nie chce to szuka powodu.? 19 Odpowiedź przez kamann 2014-12-09 12:12:36 kamann Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-03 Posty: 33 Wiek: 29 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Koniusia napisał/a:nijuuu a co Twój mąż robi 5 godz na siłowni?Mój jak chodzi to góra 2 h. Rozumiem troszkę autorke sama mam za zle gdy mój maż wraca z pracy i zamiast pobyć z nami w domu lub wziąć synka na spacer idzie z kolegami na silownie. I nie ma go 3 h. Wróci i idzie spać lub ogląda tv. A ja cały dzień w domu sama z dzieckiem. Teraz na siłownie nie chodzi ma przerwe i biega. Prosze by przepisał na mnie karnet ale się nie zgadza. Dziwne? On mógł chodzić ale sam z dzieckiem na te 3 h nie zostanie bym ja miała czas dla czasami nawet jakby się chciało wyjsć z partnerem to nie można. Ja bym chciała ale ktoś z dzieckiem być okropną sytuację. On po pracy, potem musi po pracy odpocząć wiec spędza czas np na siłowni. a ty w pracy caaaały czas. Myślę, że rozwiązaniem byłoby, gdyby rzeczywiście przepisał karnet na Ciebie i posiedział z maluchem. a jak nie, to niech opłaci opiekunkę na czas twojej nieobecności a karnet kup sama( jeśli tylko pozwalają ci na to fundusze - i jeśli masz własny budżet, inaczej możesz usłyszeć, że trwonisz pieniądze) ?Jak ktoś chce to szuka sposobu, jak nie chce to szuka powodu.? 20 Odpowiedź przez WitchQueen 2014-12-09 15:51:52 WitchQueen Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-16 Posty: 2,301 Wiek: 24 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Właśnie nie rozumiem tej postawy zakładającej poświęcenie tego co się kocha robić na potrzeby związku "bo miłość jest najważniejsza" "bo pasja nie może być ważniejsza od rodziny". Bliskie osoby nie powinny się czuć zaniedbywane, ale rzucanie tego, co nam sprawia radość jest bez sensu. Poza tym, to przecież nie moja wina, że ta druga osoba jak ja jestem na treningu siedzi i myśli, że jest sama, że ja poszłam tam się bić i tarzać po podłodze z bandą facetów i czy znowu ćwiczę w parterze z tym napakowanym kolegą, co wygląda jak ruski morderca Nie moja wina, że ta druga osoba nigdzie nie zamierza wychodzić, bo woli grzać tyłek w domu, siłą przecież nikogo nie trzymam. Z poprzednim facetem jak byłam, to właśnie jeździłam dużo konno, on trenował szermierkę i tajski boks i oboje rozumieliśmy, że jedno, albo drugie musi wyjść, bo ma trening. Przecież wróci i będziemy mieli wtedy czas dla siebie. Wszystko jest do już ze szczęścia bym chyba nie wyrobiła jakbym znalazła faceta, który chociaż od czasu do czasu będzie ze mną chodził na treningi. "Si vis pacem - para bellum" 21 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-09 22:59:07 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2014-12-09 23:00:19) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony WitchQueen napisał/a:truskaweczka19 - Ja nie twierdzę, że jego postawa jest dobra, bo nie jest. Jakby mnie ktoś całkiem zlewał, to bym stwierdziła, że widocznie mnie w swoim życiu nie potrzebuje i odeszła, ale nikt za dwójkę dorosłych ludzi nie ustali przecież jak ma wyglądać ich wspólny czas i kiedy w ogóle mają go dla siebie mieć. Poza tym ja pisałam bezpośrednio do autorki tematu, a tam nie ma nic o tym ile pracuje, tylko, że się nią nie opiekuje jak jest przeziębiona i nie odpuszcza nigdy treningów - czyli dla mnie nijuuu to ja nie wiem po co w ogóle kobieta, bo jeżeli ona nie przesadza, to ten grafik jest jakiś do autorki tematu pisałaś, źle zrozumiałam. No chyba, że tak, to racja. Ja o njuuu pisałam. No właśnie sytuacja njuuu jest inna, dlatego też zastanawiam się po co mu kobieta, czasu jej nie poświęca nawet trochę jak widać. Takim sposobem zawsze ludzie się od siebie oddalą, nie chodzi o to, by zawsze być razem, ale wcale nie będąc razem też źle, bo zanika bliskość i wszystko co ważne w związku. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 22 Odpowiedź przez marchewa91 2014-12-10 01:04:12 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Oj tak, siłownia uzależnia, w ogóle aktywność fizyczna uzależnia i to zostało już potwierdzone naukowo - bez względu na płeć. W trakcie wysiłku fizycznego organizm człowieka produkuje hormony szczęścia, dzięki którym uzyskuje się podobny stan jak przy orgaxmie albo jedzeniu czekolady ;p (to drugie jest słabsze, chociaż jak kto woli). Zresztą myślę, że każda pasja działa wątku pewnie przesadza i szkoda, że nie podzieliła się z nami szczegółami. Co do Nijuuu...nijuuu napisał/a:Plan tygodniowy mojego męża:pon - 8-16 szkoła 17-21 siłowniawt - 8-14 szkoła 15-22 pracaśr - 8-15 szkoła 16-21 siłownia 21-23 basenczw - 8-14 szkoła 15-22 pracapt - 8-15 szkoła 16-21 siłowniasb - 10-22 pracand - 10-20 pracaNie chcę wywoływać burzy, albo coś w tym planie szwankuje, albo ty wyolbrzymiasz, albo taki plan jest od niedawna (i to tylko początkowa fascynacja, która wkrótce się unormuje), albo twój mąż cię oszukuje i robi w tym czasie coś innego (nie mówię, że zaraz zdradza)... 4 h na siłowni to bardzo dużo... szczególnie intrygująca jest środa, gdzie do 5 h siłowni trzeba jeszcze dodać 2 godzinki basenu (7 h wysiłku? seriously?) i jeszcze mi może powiesz, że do domu przyjeżdża przed północą, a potem zrywa się z łóżka przed 7, żeby zdążyć na 8 na zajęcia... to po prostu niemożliwe... tzn. możliwe, ale nie przy takim trybie dni, jakie sobie narzucił... gdyby twój mąż miał taki grafik od miesięcy/lat... to jak udałoby mu się nakłonić cię do małżeństwa? Zresztą on ma w ogóle dla ciebie siły? Kiedy przygotowuje się do zajęć, kolokwiów? Wkrótce zaczyna się sesja... Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 23 Odpowiedź przez Emilia 2014-12-10 02:20:40 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyMi ta środa tez podpadła. Organizm, żeby się zregenerować, potrzebuje minimum 9 godzin snu. A nie 7. Chyba że zamiast basenu poci się w saunie, albo po prostu ściemnia i coś kombinuje na boku, albo po prostu łazi gdzieś, a tobie mówi, że to siłownia lub praca. Przejdź się kiedyś z nim, tak znienacka. Zobaczysz, czy się zacznie motać i szperać w telefonie, czy raczej się ucieszy. 24 Odpowiedź przez Martainn 2014-12-10 09:10:34 Ostatnio edytowany przez Marcjano (2014-12-10 09:10:49) Martainn Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 9,913 Wiek: 30 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyCo on robi na tej siłowni 5 godzin? Trening zawodników zaawansowanych to około 45-60 minut. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że on wtedy jest na siłowni. 25 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2014-12-10 10:46:21 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2014-12-10 10:51:01) maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Mamy podobny temat w dziale psychologia, tutaj wklejam moja odpowiedz na podany tam problem "rowerowy" autorki:"Droga Izo, nie ma obiektywnej odpowiedzi na Twój problem a wszystko zależy jak sobie meza "wychowasz". Jakis czas temu pojawil się na forum temat siłowni i spędzania tam całego czasu przez parnera a odpowiedzi w temacie były na pewno nieobiektywne, przewazaly glosy ze strony tych co "sport uprawiają".Tutaj mamy kilka problemów:1. Oczywiście ze hobby, zainteresowania sa ważne i nie należy ludziom im zakazywać, z drugiej strony pojawia się kwestia czasowa oraz w przypadku autorki "monotematyczność" rozmow z mezem. To drugie mnie bardzo niepokoi bo w pracy mam taka kolezanke która przez prawie 1,5 roku była "monotematyczna" i wszyscy mieli tego serdecznie dość keidy wchodzila i już było wiadomo o czym będzie mowic. Jest to wiec również kwestia kultury oraz dostrzeganiem drugiego mogę się czyms fascynować ale z czasem zauwazylem ze nie każdego to interesuje, nawet jeśli chodzi o parnera. Za to sa na pewno inne wspólne tematy. Trzeba się tutaj nauczyć komunikować i mowic prosto ze może porozmawiajmy o czyms innym, wiesz dzisiaj to, tamto. Moza tez trochę zainteresować się hobby meza i pobutac o to i owo. Chodzi o to żeby maza widział akceptacje tego co robi a z drugiej strony żeby zauwazyl ze również sa inne aspekty zycia i rozmowy z Toba nie musza dotyczyc jego Zupelnie inna sprawa wrzucana do jednego worka jest aspekt czasowy hobby. Otoz można mieć pretensje o podzial obowiazkow ale to trzeba sobie wypracować poprzez wychowanie parnera i rozne "sztuczki" jak choćby z ta opisane o swoim hobby. Prawdziwy problem jest inny. Jeśli spędzamy mało czasu z parnerem to oslabia się wiez emocjonalna miedzy nami, co może skutkować roznymi problemami w przyszłości, w malzenstwie, ze zdrada czy rozpadem związku wlacznie. Dzieje się tak dlatego ze druga osoba oczekuje poswiecenia czasu, uwagi i spedzanai go razem, zwłaszcza ze tego typu potrzeby spelniaja układy towarzyskie a jeśli ich nie ma w pracy czy poza domem w postaci przyjaciol, to spelnenia tej potrzeby oczekuje się w wiec sytuacja wygląda tak, ze nie spędzamy ze sobą tych chociaż 2h dziennie oraz dnia w weekend to to nie jest malzenstwo, tylko układ domowo-hotelowy. W temacie siłowni były przykłady ze ktoś przychodzi z pracy, idzie na silownie wraca po 23, potem pracuje w domu w weekendy. To typowy układ domowo-hotelowy a nie normalne malzenstwo. I nie dziwi wtedy ze ludzie uciekają na silownie bo w domu zla Twoim przypadku maz spedza chyba 1 - 1,5 dnia w weekendy w domu, wieczory w domu wiec należy to jakos efektywnie wykorzystać, bo jeśli wraca z roweru i idzie spac to nie jest dobrze, czy nie ma go caly dzień w weekend, tak samo nie dobrze. Natomiast jeśli macie wieczorem te 1-2h dla siebie, dzień czy pol dnia w weekend (jeśli powrot po południu oznacza powrot po 16,17tej to nie jest dobrze - niech wyjezdza wcześniej) to trzeba je dobrze wykorzystać. Poza tym ważne dla wiezi rodzinnej sa wspólne posiłki czy to codzienne kolacje, czy sniadanai i obiady w weekend. I o to trzeba walczyc bo inaczej - mamy hotel. Natomiast oddzielna sprawa sa obowiązki bo tu czujesz się niedoceniania. To kwestia organizacji i wychowania. Można np. zrobić grafik. Na pewno masz tutaj dużo racji w tym co piszesz i możesz zastoswoac dużo inwencji organizacyjnej."Mysle, moim zdaniem zachwalając swoje układy domowo-hotelowe brniecie w slepa uliczke albo...jest to ucieczka lub radzenie sobie z sytuacja w malzenstwie. Można i tak, czego nie neguje jeśli alternatywna jest w rzeczywistości jego rozpad. Jednak jeśli jest dobrze to układ domowo-hotelowy może w perspektywie czasu, tak oslabic wiezi malzenskie ze oboje małżonkowie będą czuli się opuszczeni, samotni i niespełnieni. Veritas in omnem partem sui eadem est 26 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-11 00:25:08 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Marcjano napisał/a:Co on robi na tej siłowni 5 godzin? Trening zawodników zaawansowanych to około 45-60 minut. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że on wtedy jest na oprócz tego, że nie poświęca swojej kobiecie nic czasu, nie chce nic tu zmienić, jakby ona była tylko obok jak obca kobieta, to faktycznie brzmi to też podejrzanie. Też bym była za tym, że to nie są tylko treningi. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 27 Odpowiedź przez pitagoras 2014-12-11 00:31:44 pitagoras Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-16 Posty: 4,269 Wiek: jak Jezus pod koniec kariery Odp: Siłownia ważniejsza od żonySiłownia to nie tylko trening, to styl dwugodzinny jest przed i po, zbierze się cztery po-jak najbardziej, na opisanym grafiku nie ma nic szczególnego. 28 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-11 00:58:59 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony pitagoras napisał/a:Siłownia to nie tylko trening, to styl dwugodzinny jest przed i po, zbierze się cztery po-jak najbardziej, na opisanym grafiku nie ma nic że z takim grafikiem nie poświęca żonie nic czasu i nie próbuje znaleźć dla niej nawet godziny... "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 29 Odpowiedź przez Martainn 2014-12-11 08:45:22 Ostatnio edytowany przez Marcjano (2014-12-11 08:49:28) Martainn Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 9,913 Wiek: 30 Odp: Siłownia ważniejsza od żony pitagoras napisał/a:Siłownia to nie tylko trening, to styl dwugodzinny jest przed i po, zbierze się cztery po-jak najbardziej, na opisanym grafiku nie ma nic wiem gdzie trenujesz. Ja trenuję na siłowni wraz z mistrzami świata i europy i im trening nie zajmuje więcej niż 45-60 minut. Mi zresztą też, a trenuję intensywnie. Zresztą nawet badania naukowe dowodzą, że trening dłuższy jak godzinę nie ma najmniejszego sensu. No chyba, że jesteś trójboistą i masz przerwy miedzy seriami po 5 minut to wtedy tak. Nie widziałem, żeby jakiś poważny zawodnik robił trening po dwie godziny. Są tacy co trenują nawet i po 2,5 ale odkąd ich widuję to żadnych postępów nie zrobili. Dlatego mi nie pasuje te 5 godzin. Zbyt wiele lat trenuję żebym w to uwierzył. 30 Odpowiedź przez pitagoras 2014-12-11 08:54:34 pitagoras Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-16 Posty: 4,269 Wiek: jak Jezus pod koniec kariery Odp: Siłownia ważniejsza od żonyJest jeszcze taki niuans: mąż autorki nie jest zapewne zawodowym kulturystą...Treningi godzinne robią ludzi ćwiczący ktoś chodzi trzy raz w tygodni, to jednorazowo robi przynajmniej dwie grupy mięśniowe- to już jest godzina x 2 ; do tego normalni ''osiedlowi'' pakerzy ćwiczą bardziej siłowo, z dłuższymi przerwami między seriami, potem ze 40 minut aerobów na jak to się ma do najnowszych odkryć i obiektywnej kontekście tego wątku wystarczy zadowolić się faktem, że tak po prostu jest. 31 Odpowiedź przez Martainn 2014-12-11 15:34:07 Martainn Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 9,913 Wiek: 30 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyMoja wizja treningowa legła w gruzach:P Ale będę dalej robił swoje. To chociaż przynosi efekty:) A i życie rodzinne nie ucierpi:D 32 Odpowiedź przez mar3 2014-12-11 23:00:45 Ostatnio edytowany przez mar3 (2014-12-11 23:08:52) mar3 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-14 Posty: 901 Wiek: 35 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Co do nijuuu to ma tragicznie i facet to raczej nie potrzebuje i kobiety i zwiazku wogole bo nie ma czasu na to niech siue najpier opanuje a potem bierze za zwiazki. Wedlog mnie hobby jest ok ale nie mozesz tez zajmowac wiecej czasu i zaastepowac druga polowke bi wtedy co to za zwiazek, nie mowi sie ze ktos ma rezygnowac ale jakis umiar musi byc we wszystkim. A gadanie ze ktos z kims musi to samop robic tez jest bez sennsowne bo nie kazdy musi to samo lubic i tyle. Jak sie jest w zwiazku to trzeba mu czas poswiecic, wesmy przyklad osoba wolna zajmuje sie calosciowo wolnym czasem na swoich pasjach i co wchodzi w ziwazek nie zmieniajac tego to przeciez chore bo nie bedzie mial czasu dla drugiej strony wiec troche musi zrezygnowac jakis kompromis itp, Zwiazek nie powinien nas ograniczac zeby ze wszystkiego rezygnowac ale nie tez w druga strne przeginac i zajmowac sie tylko soba a nie byc z kobieta gdzies pojsc czy co kolwiek. To tak samo jak ktos duzo pracuje i nie ma czasu dla rodziny to tez sie nazywa pracoholizm wiec i w innych sytuacjach tez tak moze byc jak z silownia jezeli nie jest zawodowcem to za duzo spedza tam nie rozumiem jak sie nibykogos kocha i chce byc z nim to sie z nim jest a nie tylko swoje sprawy i nic sie pochodzo co drugi dzien na dwie godzinki to powinno wystarczyc dla zwyklej osoby dla atywnosci a nie przesiadywanie , jak dla mnie to sa typy facetow takich ktorzy tylko zdobyc kobiete potem robi co chce a ona obie tylko jest i tyle i juz mysli ze bedzie i nie trzeba z nia czasu spedzac. Sa tacuy bo wiem nie mowie ze wasi tacyu musza byc ale sa tacy ludzie ale wy kobiety tego nie widzicie nieraz myslicie ze on pasje czy spotkania z kolegami ale to wszystko wymowki zeby z wami nie byc. Jak dla mnie to chce sie przebywac gdzies pojsc z wlasna kobieta jakos ten czas znalezc dogadac sie a jak ktos przelada inne sprawy ponad zwiazek niech spada bo jak nie ma czasu to po co jest w zwiazku dla samego statusu. 33 Odpowiedź przez mar3 2014-12-11 23:03:41 mar3 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-14 Posty: 901 Wiek: 35 Odp: Siłownia ważniejsza od żony pitagoras napisał/a:Siłownia to nie tylko trening, to styl dwugodzinny jest przed i po, zbierze się cztery po-jak najbardziej, na opisanym grafiku nie ma nic co chodzilem sporo lat kieyds na silownie z jednym sie zhodze ze do dwoch godzin byl trenigd ale nie z tymi pogsaduchami twoimi ze ci drugioe tyle czasu zajmuja, u nas sie rozmawialo w miedzy czasie chwili odpoczynku zwolnienia sie sprzetiu jakigos, i np. droga powrotna wiec rozmawialo sie w czasie treningu, a ty ti a jakis dodatkowych dwoch godzinach gadania mowisz. To marnowanie czasu lubilem silownie ale nie lubie marnowac czasu tyle. 34 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-12 03:10:44 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Racja, poza tym jakieś długie pogaduszki u facetów to chyba nie jest aż tak częste, by miało być aż tak, że 2 godziny więcej "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 35 Odpowiedź przez marchewa91 2014-12-12 03:16:15 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Siłownia ważniejsza od żony to faceci odbywają coś takiego jak pogaduszki? na siłowni? prawdę mówiąc nigdy takich tam nie spotkałam, ale specem jakimś wielkim nie jestem, a i w siłowni do tej pory byłam tylko jednej... może w innych panują inne zwyczaje Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 36 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-12 03:56:07 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony marchewa91 napisał/a:to faceci odbywają coś takiego jak pogaduszki? na siłowni? prawdę mówiąc nigdy takich tam nie spotkałam, ale specem jakimś wielkim nie jestem, a i w siłowni do tej pory byłam tylko jednej... może w innych panują inne zwyczajeNo właśnie, też piszę, że to raczej dziwne, zwłaszcza jakby to miały być ciągle te pogaduszki po 2 godziny "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 37 Odpowiedź przez marchewa91 2014-12-12 03:58:53 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Siłownia ważniejsza od żony takie męskie ploteczki w stylu: czytałem ostatnio w "Poradniku kulturysty" w dziale kosmetyki o zajebistym olejku do ciała! Muskuły się po nim błyszczą jak diamenty! Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 38 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-12 04:59:53 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony To by było zabawne No albo rozmowy o tym ile kto wyciska na klatę, ile przebiegł na bieżni czy cokolwiek innego No i tak przez 2 godziny 3 dni w tygodniu, to by było ciekawe "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 39 Odpowiedź przez marchewa91 2014-12-12 05:04:16 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Siłownia ważniejsza od żony takie rozmowy to raczej standard ;p ale rzucone w biegu bez wdawania się w szczegóły... wiesz dla oznaczenia terytorium i podsumowania, kto tu jest największym maczo, gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości ;p Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 40 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-12 06:16:59 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Tak, same takie rozmowy i przechwalanie się tak, ale nie przez 2 godziny 3 dni w tygodniu właśnie O to mi chodzi. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 41 Odpowiedź przez Martainn 2014-12-12 08:43:10 Martainn Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 9,913 Wiek: 30 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyW trakcie treningu raczej się nie rozmawia wcale. Poważnym treningu. 42 Odpowiedź przez mery90 2014-12-12 10:10:58 mery90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-05 Posty: 1,748 Wiek: 25 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Hmmmm sama chodze na silownie, coprawda mi trening zajmuje od 1godz do ale zaobserwowalam, ze sa tam osoby, ktore faktycznie spedzaja tam po kilka h. Dlaczego? Bo zawsze spotkaja kogos znajomego, zrobia jedna serie cwiczen, i ida rozmawiac ze znajomymi. Co dla mnie osobiscie jest bez sensu, bo ledwo rozgrzeje miesnie, a zaraz nie dostaja zadnego wycisku. Nie chcialabym byc w skorze tych osob. Co jest najlepsze, najczesciej widze takie zachowanie u mezczyzn. Kobiety najczesciej robia swoje i jada do domu. A mezczyzni siedza godzinami a efekty gorsze niz moje po 3miesiacach ukochany tez cwiczy na silowni. Jako ze niestety obecnie zyjemy na odleglosc, jakos jeszcze nigdy sie nie zdarzylo, zeby, jak dzwonie ja do niego czy on do mnie, drugie powie "Kochanie jestem na silowni musze sie skoncentrowac" zeby sie obrazac. Ale u nas jest co innego, bo obydwoje dzielimy ta pasje, po czym zawsze po treningu chwalimy sie nawzajem jakie udalo nam sie pobic wlasne poznalam mojego M. Tez nie lubilam silowni, teraz jak nie pojde dluzej niz 3dni, czuje sie zle, nic mi sie nie chce. To on mi pokazal, ze na silowni, mimo wysilku jest przyjemnie, i dzielimy swoja wspolna pasje. Do Autorki watku, moze tak jak Ci pisalo juz kilka osob, wybierz sie kilka razy z facetem na silownie? Moze wtedy bedzie Ci latwiej go zrozumiec 2:12 Majeczka, nasz caly swiat <3<3<3 43 Odpowiedź przez mar3 2014-12-16 23:23:20 mar3 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-14 Posty: 901 Wiek: 35 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyA ja nie uwazam zeby musila chodzic znim i ona moze rozumie ze on chce to robic alke jest druga strona swoje pasje czy zainteresowania jak wszystko z umiarem a nie kosztem drugiej osoby. to po co komus partner partnerka jak sie nie ma dla niego czasu nbo moje zajecia wazniejsze taka prawda. I jestem zadaina nie godzic sie na takie cos tylko szukac i sie dobrac dobrze rozmawiac duzo na poczatku zeby si eodwiedziec jakie kto am zwyczaje i ogolnie. 44 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2014-12-17 17:22:08 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Siłownia ważniejsza od żony Chodzi o to zeby nie mylic. Pasje swoja droga a czas dla zwiazku swoja droga. Bo mnie sie wydaje ze czesto klotnia wyglada tak, ze jednej stronie chodzi o czas ale wypomina ten czas przez przyzmat pasjii parnera, ten drugi wtedy czuje sie atakowany i broni swego. Kazdy broni swego i ma racje, mimo ze oboje rozmawiaja o czyms zupelnie innym. To wskrocie. Nie bede tego rozwijal. Veritas in omnem partem sui eadem est 45 Odpowiedź przez truskaweczka19 2014-12-18 01:08:00 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Siłownia ważniejsza od żony maniek_z_maniek napisał/a:Chodzi o to zeby nie mylic. Pasje swoja droga a czas dla zwiazku swoja droga. Bo mnie sie wydaje ze czesto klotnia wyglada tak, ze jednej stronie chodzi o czas ale wypomina ten czas przez przyzmat pasjii parnera, ten drugi wtedy czuje sie atakowany i broni swego. Kazdy broni swego i ma racje, mimo ze oboje rozmawiaja o czyms zupelnie innym. To wskrocie. Nie bede tego tak, samej pasji nie ma co atakować. To, że mamy czas dla siebie też oddzielnie, rozwijamy się to jest dobrze i potrzebne, wiadomo. Zgadzam się, że chodzi tu po prostu, żeby był też czas razem, bo inaczej właśnie ludzie się oddalą. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 46 Odpowiedź przez PannaJoanna 88 2017-06-01 14:41:31 PannaJoanna 88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-06-01 Posty: 1 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyKobieto jak ja Cię rozumiem...mój mąż jest uzależniony od na nią od zawsze ale od pół roku jest juz jakiś kurczak, ryż ,moje białko,mój biceps da się o niczym innym od niego reszta nie ma nawet czasu na pogawędki bo przecież jest jeszcze jego guru- trener któremu trzeba poświęcić życie. Wgl nie interesuje sie mną,wrzeszczy tylko ciągle na mnie i córkę, seks coraz rzadziej, nie wiem albo siłownia go wystarczająco podnieca albo ten trenerek który na pedała mi wygląda zaczął go jarać. Z resztą co to za seks jeśli od kiedy zaczął tak bardzo się angażować w siłownię prawie mu nie staje.. moja frustracja sięga zenitu a on problemu nie na skraju wytrzymałości i myślę by go zostawić i znaleźć sobie kogoś dla kogo będę coś znaczyć:( 47 Odpowiedź przez Marvano 2017-06-01 15:33:43 Marvano Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-25 Posty: 283 Odp: Siłownia ważniejsza od żonyZnam przypadek, że facet mający żonę chodził na siłownię, bo był gejem.. ale przeważnie facet nagle chodzi po to bo ma inną babkę na oku. Życie. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Mąż mówi, że matka jest ważniejsza od żony! Przez Gość ola ola 092, Sierpień 17, 2016 w Życie uczuciowe
Kamila zastanawia się, czy jej związek ma przyszłość. Fot. iStock Kobiety w Polsce często narzekają na facetów maminsynków. To mężczyźni niedojrzali, podporządkowani swojej mamusi, czasami także niesamodzielni. Poświęcają rodzicielce mnóstwo czasu i czują się winni, gdy nie spełniają jej życzeń. Bez jej rady nie są w stanie podjąć najprostszych decyzji. Życie z maminsynkiem to koszmar. Nigdy nie można na niego liczyć, bo mama jest ważniejsza. „Czy któraś z was ma takiego? Ja coraz bardziej przekonuję się, że mam... Mamy oboje po 22 lata, wydaje mi się, że to już wcale nie tak mało, ale on nie chce razem zamieszkać, bo woli u mamy, nie może sie czasem ze mną spotkać, bo jedzie do cioci, nie odbiera telefonow bo z mamą ciasto robił... ehh, nie wiem, czy z nim można wiązać jakieś poważne plany?” – czytamy na jednym z forów internetowych. Problem jest poważny, bo wiele dziewczyn skarży się na nietypowe relacje swoich parterów z matkami. Kamila od dwóch lat jest w zwązku z Piotrem. Przez kilka pierwszych miesięcy bycia razem nie dostrzegała w nim żadnych wad. Po roku pojawiły się pierwsze zgrzyty i dziewczyna zdała sobie sprawę z niepokojącej więzi pomiędzy Piotrem a jego mamą. Kamila obawia się, że związała się z typowym maminsynkiem. Zastanawia się, czy dać Piotrowi szansę. Zobacz także: „Moja dziewczyna oczekuje, że 14 lutego poproszę ją o rękę. Jeśli tego nie zrobię, zerwie” (Historia Dominika) Fot. - Piotra poznałam w sklepie spożywczym. Wpadliśmy na siebie, ponieważ rozmawiał przez telefon. Okazało się, że pytał się mamy, jaki proszek do prania będzie najlepszy. Od razu mi się spodobał. Nawiązaliśmy rozmowę i zgadaliśmy się, że mieszkamy niedaleko siebie. Piotr nieśmiało zapytał, czy dam mu swój numer, a ja się zgodziłam. Już podczas pierwszej randki więcej mówił o swojej mamie niż o sobie. Dowiedziałam się, że jest bardzo ładna, zaradna i poświęciła całe życie na wychowanie dwóch synów. Piotr miał starszego brata, który mieszkał razem z nimi. Spodobało mi się, że mówi o matce w samych superlatywach. Zawsze uważałam, że osoby, które nie mają dobrych relacji z rodzicami, są problematyczne. Uznałam, że wyrażanie się z szacunkiem o rodzicielce jest dobrym sygnałem. „Mnie też będzie szanował” – pomyślałam. W końcu wiadomo, że szacunek do kobiet mężczyźni wynoszą z domu. Kamila bardzo szybko poznała mamę Piotra. Kobieta zaprosiła ją do siebie do domu. Od tamtego czasu często tam gościła. - Nie od razu wyczułam, że coś jest nie tak. Musiało minąć trochę czasu. Pamiętam, że wydało mi się zastanawiające, dlaczego czterdziestoletni, starszy brat Piotra nadal mieszka z matką. Na pewno nie przez warunki mieszkaniowe, bo nie były najlepsze. Uznałam jednak, że to fajna rodzina, bo trzyma się razem. Ja ze swoimi rodzicami nie miałam tak dobrego kontaktu. Fot. Mama Piotra często nam towarzyszyła. Po kilku miesiącach Piotr przestał zapraszać mnie na randki. Uznałam to jednak za naturalny etap rozwoju związku. Najwięcej czasu spędzaliśmy u niego w mieszkaniu. Mama przynosiła nam herbatę, kanapki i ciasto. Przy okazji siadała z nami i rozmawiała. Zawsze mówiła o sobie bardzo dobrze, a Piotr jej potakiwał. Wkrótce miała miejsce jedna sytuacja, gdy uznałam, że coś jest nie tak. Mama Piotra siedziała u niego na łóżku, a on się do niej przytulił i zupełnie mnie ignorował. Potem zauważyłam, że zawsze jak jesteśmy we dwie, on przerzuca swoją uwagę na nią. Na początku nie zauważyłam, bo ona jest jedną z tych absorbujących osób, które ciągle skupiają na sobie uwagę. Tymczasem ja zawsze trzymałam sie z boku. Potem zaczęło być coraz gorzej. Kamila zauważyła, że relacja Piotra i jego matki jest toksyczna. - Piotr nie potrafi podjąć bez niej najmniejszej decyzji. Jak ma ważne spotkanie, pyta się jej, co założyć. Często prosi ją o radę podczas robienia zakupów. Nawet proszku do prania nie potrafi kupić, jeżeli nie dostanie od niej wskazówki. W końcu sytuacja zaczęła mnie wkurzać i złożyłam fakty do kupy. Zarówno Piotr i jego brat są mamisynkami. Brat jest starym kawalerem. Nie założył rodziny i nawet z mieszkania się nie wyprowadził. Mama nadal mu gotuje, pierze i prasuje. To aż dziwne, że Piotr zdecydował się na dziewczynę. Jestem ciekawa, czy zapytał ją o zgodę, zanim zaczął ze mną chodzić. Fot. Ostatnio Piotr nie przyszedł na moje urodziny, bo mama dostała migreny. Niestety mam wrażenie, że to nie przypadek, ponieważ podobne sytuacje się zdarzały. Piotr nigdy nie chciał zostać u mnie na całą noc, a o zamieszkaniu razem nie ma mowy, chociaż ja mam 25 lat, a on prawie 30. Kamila zastanawia się, czy jest sens walczyć o ten związek. - Kocham Piotra, ale przeraża mnie wizja życia w trójkącie. Nie wiem, czy facet maminsynek może się zmienić. Chyba musiałby sam sobie uświadomić, że ma toksyczną matkę, a Piotr uważa, że wszystko jest w porządku. Doradźcie mi: walczyć o niego czy odpuścić sobie? Zobacz także: Opowiem Wam, czemu ją rzuciłem Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Uzależnienie od telefonu jest bardzo podobne do każdego innego. Kiedy więc nie masz przy sobie obiektu, który je wywołuje czujesz się pozbawiony części siebie. Masz stała potrzebę kontroli mediów społecznościowych, maila itd. Kiedy przez kilka godzin nie sprawdzasz co słychać w sieci i nie włączasz telefonu, zaczynasz czuć
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2019-08-01 13:30:51 Ostatnio edytowany przez Ilona98 (2019-08-01 13:33:54) Ilona98 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-01 Posty: 8 Temat: Rodzina ważniejsza od związkuWitam mianowicie jestem 7 miesięcy w związku Szczęśliwym związku , cały czas mój partner odstawia mnie na drugie miejsce jak tylko jest rodzina .Jak zdarza się tak ze ja mam problem i musi wybrać czy pojechać po jakieś rzeczy bo siostra go poprosiła to zawsze mnie pomija chodź wie ze potrzebuje go w danym momencie .Wiele zaraz już tak było ze postanowił pomoc im niż spotkać się ze mną chodz nie widzieliśmy się miesiąc . Rozmawialiśmy juz na ten temat ze czuje się tak jakby rodzina była ważniejsza i jest mi przykro , ale nic to nie daje dalej jest tak sam mówi ze tak nie jest a cały czas mi to pokazuje . Wydaje mi się ze jak się kogoś kocha i ma się z nim plany na przyszłość to właśnie ta osoba powinna być najważniejsza . 2 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2019-08-01 13:34:24 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: Rodzina ważniejsza od związku Ilona98 napisał/a:Witam mianowicie jestem 7 miesięcy w związku Szczęśliwym związku , cały czas mój partner odsysania mnie na drugie miejsce jak tylko jest rodzina .Jak zdarza się tak ze ja mam problem i musi wybrać czy pojechać po jakieś rzeczy bo siostra go poprosiła to zawsze mnie pomija chodź wie ze potrzebuje go w danym momencie .Wiele zaraz już tak było ze postanowił pomoc im niż spotkać się ze mną chodz nie widzieliśmy się miesiąc . Rozmawialiśmy juz na ten temat ze czuje się tak jakby rodzina była ważniejsza i jest mi przykro , ale nic to nie daje dalej jest tak sam mówi ze tak nie jest a cały czas mi to pokazuje . Wydaje mi się ze jak się kogoś kocha i ma się z nim plany na przyszłość to właśnie ta osoba powinna być najważniejsza .Związek 7 miesięczny i plany na przyszłość? Czyje?Rodzina jest najważniejsza, Ty póki co jesteś chyba trochę zaborczą dziewczyną, która myśli że jak tupnie nóżką, to chłopak natychmiast się pojawi. Trochę więcej luzu. 3 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2019-08-01 13:36:57 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Rodzina ważniejsza od związku W dojrzałym związku dzieli się czas pomiędzy rodzinę, partnera, pracę i sto innych rzeczy. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 4 Odpowiedź przez Ilona98 2019-08-01 13:38:45 Ilona98 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-01 Posty: 8 Odp: Rodzina ważniejsza od związkuNie dokonać tak jest On po prostu nie pojawia się nigdy jak ja go potrzebuje a jak napisze siostra to leci I nie ważne czy się kochamy w danym momencie czy jesteśmy w kinie po prostu zostawia mnie i jedzie dużo już było takich sytuacji 5 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2019-08-01 13:41:18 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: Rodzina ważniejsza od związku Ilona98 napisał/a:Nie dokonać tak jest On po prostu nie pojawia się nigdy jak ja go potrzebuje a jak napisze siostra to leci I nie ważne czy się kochamy w danym momencie czy jesteśmy w kinie po prostu zostawia mnie i jedzie dużo już było takich sytuacjiNo to widocznie nie zależy mu na Tobie tak, jak sobie to wyobrażasz. Skoro rozmowy nie pomagają, a chłopak potrafi wyskoczyć z łóżka, czy wyjść z kina bo ktoś czegoś potrzebuje, to zakończ związek. A jak nie, to czekaj aż znajdzie dla Ciebie czas. 6 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2019-08-01 13:47:43 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Rodzina ważniejsza od związku Nie wyobrażam sobie żeby mój mąż goły z łózka wyskakiwał, bo siostra do niego zadzwoniła. Poza 1 jedyną kryzysowa sytuacją, kiedy naprawdę oboje wyskoczyliśmy jak oparzeni. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 7 Odpowiedź przez Ilona98 2019-08-01 13:50:57 Ilona98 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-01 Posty: 8 Odp: Rodzina ważniejsza od związkuTo był taka sytuacja że jego siostra się upiła ze znajomymi i nie chciało się wydawać kasy na taksówkę to zadzwoniła po brata żeby jechał 50 km po nią i jej znajomych 8 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2019-08-01 13:53:05 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Rodzina ważniejsza od związku Ilona98 napisał/a:To był taka sytuacja że jego siostra się upiła ze znajomymi i nie chciało się wydawać kasy na taksówkę to zadzwoniła po brata żeby jechał 50 km po nią i jej znajomychTo już kwestia dogadania się. Ja jadziłem po moją siostrę, rodziców z imprez, oni jeździli po mnie. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 9 Odpowiedź przez Ilona98 2019-08-01 14:05:48 Ilona98 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-01 Posty: 8 Odp: Rodzina ważniejsza od związkuJeśli chodzi o jego rodzine to ja nie mam nic do gadania . Zawsze jest tak ze oni mówią on robi nawet jak zrani tym mnie to i tak coś robi 10 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2019-08-01 14:10:36 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Rodzina ważniejsza od związku Ilona98 napisał/a:Jeśli chodzi o jego rodzine to ja nie mam nic do gadania . Zawsze jest tak ze oni mówią on robi nawet jak zrani tym mnie to i tak coś robiNie rozumiem sensu ostatniego zdania. Jakie ono nie po polsku. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 11 Odpowiedź przez Ilona98 2019-08-01 14:13:55 Ilona98 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-01 Posty: 8 Odp: Rodzina ważniejsza od związkuchodzi o to ze wie ze mnie zrani ale i tak zrobi to co rodzina mu każe . Ostatnio miałem operacje oczu poważną operacje i tez go nie było bo mama musiała sobie zrobić paznokcie i on ją musiał zawieść 12 Odpowiedź przez Wzl 2019-08-01 14:33:58 Wzl Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-09-20 Posty: 544 Odp: Rodzina ważniejsza od związkuKonkretnie możesz podać jakiś przykład jak cię już podałaś: puścił twoją rękę na dwie godziny gdy byłaś po operacji oczu? 13 Odpowiedź przez Ilona98 2019-08-01 14:50:00 Ilona98 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-01 Posty: 8 Odp: Rodzina ważniejsza od związkuNie odzywał się do mnie przez 2 dni nawet nie odpisywał ani nie odbierał 14 Odpowiedź przez Ilona98 2019-08-01 14:51:26 Ilona98 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-01 Posty: 8 Odp: Rodzina ważniejsza od związkuNawet go nie było w tym dniu ze mną bo ma dużo pracy w domu i nie ma czasu 15 Odpowiedź przez X77 2019-08-01 14:52:36 X77 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-13 Posty: 828 Odp: Rodzina ważniejsza od związku Sądzę iż prędzej czy później on zostawi Cię dla dziewczyny, która będzie dla niego ważniejsza od mamy, taty, brata, siostry itp. i z nią założy sobie własną prostu nie jesteś dla niego wystarczająco odpowiednią kobietą, by odciął sobie pępowinę. Prawdziwa przyjaźń damsko-męska istnieje tylko między bratem i siostrą oraz między gejem i lesbijską. 16 Odpowiedź przez krolowachlodu87 2019-08-01 14:55:04 krolowachlodu87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-08-05 Posty: 710 Odp: Rodzina ważniejsza od związkujest jeden sposób, wyprowadzić się z daleka od rodziców. Rodzice już tak mają że potrafią własnemu dziecku wejść na głowę i zlecać mu tysiące bzdurnych rzeczy typu kup, pojedź przywieź, odwieź, pomóż coś zrobić. Dziwne że jemu samemu to nie przeszkadza ja mam zawsze wysokie ciśnienie jak mi matka wyskakuje z rozczarowaną miną że jej gdzieś nie zawiozę a wcześniej nawet nie przyszło jej do głowy zapytać czy mam jakieś plany, po prostu uznała że przyjeżdżam rzadko do domu więc powinnam spędzać czas z rodziną. 17 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2019-08-01 18:06:54 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Rodzina ważniejsza od związku Ilona98 napisał/a:chodzi o to ze wie ze mnie zrani ale i tak zrobi to co rodzina mu każe . Ostatnio miałem operacje oczu poważną operacje i tez go nie było bo mama musiała sobie zrobić paznokcie i on ją musiał zawieśćCzuję trolla. Po operacji oczu nie można przez jakiś czas korzystać z komputera i telefonu. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 18 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2019-08-01 22:52:52 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: Rodzina ważniejsza od związku czekoladazfigami napisał/a:Czuję trolla. Po operacji oczu nie można przez jakiś czas korzystać z komputera i telefonu. Mi zapachniało po wyskakiwaniu z łóżka Nie karmimy Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
W pierwszej serii (1995) jest strój jest charakterny, ale też nieco groteskowy, bardziej przypomina przebranie niż naturalny styl. W drugim sezonie (1998) bohaterka nosi się jeszcze odważniej, ale tym razem bez nadmiaru i nietrafionych udziwnień, wszystko do siebie pasuje; jakby wreszcie odrobiła lekcję z Zachodu. Matki, żony i kochanki
Mama ważniejsza od żonyMatka priorytetemGdy matka triumfujeSłodka idiotkaNie masz siłMatka jest naszą ostoją. Opatrywała nam stłuczone kolana, przytulała i wspierała, gdy pierwsza miłość nas opuściła. Okazywała troskę również inaczej. Przygotowując kanapki do szkoły, a gdy zdążyliśmy podrosnąć, kupiła nam samochód, a nawet własne mieszkanie. Miłość matczyna jest pełna dobroci. Co, jeśli rodzicielka jest dobra za bardzo?Matka priorytetemTeściowa komentuje wasz styl życia. Twierdzi, że tylko jej zdanie jest właściwe i namawia syna do zmiany postępowania. Jest to powszechne zjawisko. Czasem matka naszego wybranka próbuje sprawić, abyśmy w jego oczach wydawały się dużo gorsze, niż jesteśmy w rzeczywistości. Takie osoby są zdolne do przeobrażenia drobnego niedociągnięcia tak, aby osiągnęło rangę kataklizmu. Stracisz cierpliwość do własnego dziecka — nazwie Cię złą, wyrodną matką. Potomek złamie nogę — usłyszysz, że dbasz o dziecko nie wystarczająco. Nie łudź się, nie są to dobre rady. Z pewnością powie to wystarczająco głośno, aby skompromitować Cię w oczach mężczyzny Twojego matka triumfujeJak rozwiązać konflikt? Zdarzyć się może, że mimo wszelkich uzasadnionych argumentów, nie będziesz w stanie przekonać męża do swoich racji. Dosyć częstym dogmatem jest to, że słowa matki są … święte. To, że matka jest jedna, równie często słyszymy. Oliwy do ognia dodaje również fakt, że teściowa staje zawsze po stronie swojego dziecka. Ty jesteś tą złą, niedobrą, nieidealną. Rozpoczynając ciężką rozmowę do przeprowadzenia, zwróć szczególną uwagę na słowa. Nie podważaj autorytetu. Bezpieczniej jest stwierdzić, że masz obawy i zasugerować, żeby podczas kolejnej schadzki sam ocenił. Uświadom, że ją cenisz i szanujesz. Wskaż, że boisz się o ich dalszą przyszłość. Podziel się obawami. Powiedz, że nie chcesz, aby miał o Tobie źle mniemanie, ponieważ musi wysłuchiwać debaty o każdym Twoim potknięciu. W jego oczach zyskasz jako sprzymierzeniec, a nie jako wróg, który chce zaatakować biedną, starą, poczciwą idiotkaJeśli mimo powyższych wad należenia do takiej rodziny, dalej decydujesz się pozostać w związku, to musisz zastosować kilka przydatnych piłeczkę — zwrócenie uwagi? Podziękuj za cenną radę. Zarzucenie umyślnego popełnienia czynu? Przyznaj się, że masz skłonności do niezdarstwa lub jeszcze lepiej pokaż, że się zgadzasz, przeproś i przyznaj do popełnionego błędu. Świetna taktyka, która dekoncentruje przeciwnika. Prawdopodobnie za jakiś czas zabraknie mu spotkania — im rzadziej do nich dochodzi, tym mniejsza szansa na złośliwe szydzenie. Nie masz siłStaraj się nie stawiać pod ścianą swojej miłości i nie zmuszaj do wyboru pomiędzy Tobą a matką. Istnieje ryzyko, że zostaniesz sama. Jedna kwestia, która powinna zmusić Cię do rozwodu, to fakt, że mężczyzna ma nadopiekuńczą mamę. Wtedy występuje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że jest maminsynkiem i to właśnie pierwsza kobieta w jego życiu będzie grała pierwsze skrzypce do samego końca. Zawsze podziela jej zdanie a ona myśli za niego. Jeśli Twoje podejrzenia okazały się słuszne — uciekaj. Jeśli nie, to na zawsze będziesz cierpieć. Dzień za dniem niepozorna, starsza pani zabierze Ci go kawałek po kawałku, abyś została całkiem sama. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ kto jest ważniejszy matka czy żona, nie jestem najważniejsza dla męża, rodzice ważniejsi od żony, mąż mówi wszystko matce, gdy mama jest ważniejsza od żony,
Podobnych sytuacji, w których matka jest ważniejsza od żony znam bardzo wiele. Wszystkie mają wspólny mianownik – emocjonalne uwikłanie połączone z silnym przekonaniem, że powinnością syna jest dozgonna wierność matce, szacunek wobec niej, a nawet posłuszeństwo (sic!).
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-02-04 15:49:43 guzikowaty Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-04 Posty: 4 Temat: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany dziwnie się czuję piszac na forum dla kobiet lae mam nadzieje że usłyszę od Was rozwiązanie mojego problemu. W końcu problem mam z żona i jej przyjaciółka. Oto moja historia:Gdy żona kilka lat temu zaczęła pracę w nowej firmie nic nie zapowiadało tego co się stanie. Nawiązała przyjaźń z 8 lat starszą koleżanką (36lat, żona 26). Ów koleżanka bez dzieci, stałego związku i obowiązków rodzinnych - generalnie luz na życie. Szydząca z innych, świetnie wie jak i gdzie się znaleźć - czasami myślę prawdziwa życiowa żmija. Moja żona po kilku latach znajomości, bardzo się do niej upodobniła. Kupują nwet takie same buty! Kilka razy moja żona dostała sygnał ostrzegawczy że ta przyjaźń to fikcja, ale nie wyciągneła wniosków. Dziś wiszą na słuchawce 6-8 razy dziennie po 40. Wychodzą w każdy weekend. A ja jestem odsunięty na bok. Gdy zaczynam temat koleżanki zaraz unosi się agresją że przesadzam i zazdroszę jej tekiej przyjaźnij bo sam nikogo takiego nie mam. Generalnie podejmowanie tematu przyjaciół i prośba aby trochę więcej czasu poświęciła mi kończy sie zawsze tak samo - kłótnią. I tak od roku. W ostatni weekend wyjechały razem w góry i nasze relacje jeszcze bardziej się popsuły. Przyznam że nie wiem co robić. Siedzę czasami sam w domu i zastanawiam sie czy warto tak żyć?Daje w Ty związku tyle od siebie (co zresztą potwierdzą nasi znajomi) że więcej się już nie da. Pytanie czy mam postawić jakiś warunek? Torchę się boje. Mam wychodzić co weekend tak jak ona? Co mam robić? Wy kobiety wiecie najlepiej co w takiej sytuacji... Jeśli macie wiecej pytań proszę pytajcie na pewno 2 Odpowiedź przez Reynevan 2011-02-04 16:37:25 Reynevan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-17 Posty: 18 Wiek: 22 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany No nie ciekawa sytuacja. Powinieneś z nią porozmawiać i postawić jasno sytuacje. Wydaje mi się, że brała ślub z tobą a nie z koleżanką. Jeśli faktycznie tak zaniedbuje twoją osobę a jest ujęta koleżanką, to gdzie tu sens? Porozmawiaj spokojnie ale nie stanowczo. Skoro ta niby koleżanka (żmija) od serca ma taki ogromny wpływ, to musisz sprawę potraktować może delikatnie i próbować spokojnie podejść kilka razy do tematu rozmowy . Jeśli nie zrozumie, to pozostanie Ci terapia wstrząsowa. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, wiem kim jestem. 3 Odpowiedź przez LOVCIA:**** 2011-02-04 16:45:55 LOVCIA:**** Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-20 Posty: 126 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Witaj Kochany Danielu nie wiem co powiedzieć to jakiś skandal że przyjaciółka jest od męża ważniejsza !!Nie wyobrażam sobie tego Żebym mogła bardziej zrozumieć waszą sytuację podaj mi swój wiek i ile trwa wasze małżeństwo Live... be heppy... smile Who knows ? Tomorrow may not be... Kal Ho Naa Ho... 4 Odpowiedź przez guzikowaty 2011-02-04 16:58:37 guzikowaty Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-04 Posty: 4 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Mój wiek 28Żona 26Znajomośc 10 - październik 2008Półtorej roku temu nie wytrzymałem i przeprowadziłem już terapie wstrząsową. Wyprowadziłem się do rodziców na tydzień. Niby pomogło. Po tym czasie było na prawdę super. Tydzień temu gdy wróciła ze wspólnego wyjazdu z kolegami - - dejavu. Nadmienię tylko, że razem ze sobą pracują. Na szczęście na dwóch różnych zmianach. Chciaż nadrabiają to telefonami. Gdy tylko nadaży się okazja. Ja delikatnie jestem proszony o nieprzeszkadzanie. Może jestem już wyczulony, może przesadzam, może to normalne gdy ma się taką przyjaciółke? Ale pytam się gdzie jest miejsce dla mnie? Ja też chciałbym mieć taką moc rozmowy, wspólnych żartów, wpływu na emocje żony. Czy to już się skończyło? Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem słaby, nie jestem pantoflem, nie jestem jakimś pospolitym dzieciakiem którego dziewczyna bije. Po poprostu Kocham żonę i do końca chcę walczyć aby znów było mam takich przyjaciół jak żona ponieważ to ja przeprowadziłem się do niej zostawiając wszystko w miejscowości z której pochodzę. Jestem sam. Może warto wychodzić i zachowywać sie jak żona tzn. przyjąć jej taktykę?Nie wiem co robić. Nie chcę zrobić czegoś głupiego. 5 Odpowiedź przez Bullinka 2011-02-04 17:10:42 Bullinka Redaktor Działu Prawo, Psychologia i Emigracja Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 1,114 Wiek: 50 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Sprobuj metody "na udawana zdrade", bo sadze, ze nadal nie masz swoich znajomych, nie wychodzisz z domu bardziej niz zwykle dbac o siebie. Rob to tak aby widziala. Wychodz gdzies, nawet sam. Pytaj czy dobrze wygladasz, ze moze by tak na silownie czy squasha isc. Najlepiej wtedy, gdy ona jest w domu. Udawaj wysylanie sms, kasuj skrzynke z wiadomosciami. Nie miej dla niej czasu, gdy ona go ma. Po 2-3 tygodniach lub wczesniej, jesli Cie kocha mocno zacznie do niej docierac, ze cos sie dzieje. Mow, ze masz nowych znajomych, ze teraz jestes zajety, ze nie masz czasu. Jesli pomagasz w domu to przestan. Pokaz jej, ze nie jest calym Twoim swiatem, bo nikt nie powienien niczyim byc. Ona jest zbyt pewna Ciebie. Wiem, ze to dziwna rada, ale tak zrobil moj dobry znajomy ze swoja zona. Na jej wielokrotne pytania odpowiedzial po 3 tygodniach pytan: albo jestem Twoim mezem albo wez slub z kolezanka a ja sobie zycie uloze. nic nie da, bo jak wrocisz tzn, ze jest sie teraz wylacznie soba. I'm so lonely, broken angel... Polamano mi skrzydla i odebrano z klawiatury polskie znaki diakrytyczne... 6 Odpowiedź przez Shiseido 2011-02-04 17:48:19 Shiseido Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-12 Posty: 3,944 Wiek: 21 :) Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Bullinka zgadzam sie z toba, ale nie z tymi smskami, bo ona moze naprawde pomyslec, ze on zaniedbany jej osoba, znalazl sobie inna, i moze byc jeszcze !! Wyjdz do ludzi, do jakiegos pubu, pracujesz?- moze w pracy jest jakis facet, z ktorym miglbays sie zaprzyjaznic, wyjsc na bilarda, piwo..? ona wie, ze jestes sam, siedzisz w domu i czekasz na ksiezniczke, az wroci od kolezanki i poswieci ci 5 min uwagi, i znowu wychodzi..Nie daj sie jej..Dlugo sie juz tak przyjaznia? bo moze za duzo czasu spedzaliscie wczesniej razem, i ona potrzebuje sie wyluzowac.. albo ta przyjacioleczka, niemajac nikogo, probuje z zazdrosci wplynac na twoja zone.. otworz jej oczy!! "Matka, jak Pan Bóg, może kochać wszystkie swe dzieci, każde z osobna i każde najwięcej." 7 Odpowiedź przez Anemonne 2011-02-04 18:12:32 Anemonne 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-08 Posty: 10,422 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyNie chcę krakać, ale ja na Twoim miejscu spróbowałabym wybadać, czy to aby na pewno tylko przyjaźń. Wygląda to jednak na coś więcej... Nie mówię, że na pewno tak jest, ale radzę Ci zwiększyć czujność. 8 Odpowiedź przez LOVCIA:**** 2011-02-04 18:27:04 LOVCIA:**** Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-20 Posty: 126 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany No popieram koleżanki wyżej powinieneś wyjść do ludzi Wychodź częściej na spacery ale bardzo zadbany żeby pomyślała że masz kogoś udawaj że chwasz przed nią telefon udawaj że gadasz z kimś przez telefon a jak ona wejdzie do pokoju to od razu mów do tel. że musisz kończyć [tylko wyłączaj dźwięk bo jak ci zadzwoni to będzie... ]W ogóle wzbudź w niej zazdrość i tyle w końcu ona zrozumie że cię traci i się opamiętaPOWODZENIA !! Live... be heppy... smile Who knows ? Tomorrow may not be... Kal Ho Naa Ho... 9 Odpowiedź przez MagdaEM. 2011-02-04 18:51:08 MagdaEM. 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-22 Posty: 768 Wiek: 28 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Spróbuj ją "olewać", może nie udawaj, że masz kogoś na boku, bo to może obrócić się przeciwko Tobie, ale pokazuj żonie, że potrafisz się sam sobą zająć, wyjść bez niej itd. Spraw by poczuła się tak jak Ty. Po prostu nie miej dla niej czasu. Spróbuj się z kimś zakolegować, wyjść na piwo, czy na siłownie - tak jak radzą Ci moje jestem za tym żeby w związku problemy rozwiązywać rozmową a nie podstępem, ale z tego co piszesz, rozmowy nie działają. Wydaje mi się to dziwne, że Twoja żona aż tak bardzo broni tej przyjaciółki i jest w nią aż tak zapatrzona. Babka jest od niej starsza, prowadzi inny tryb życia - może Twojej żonie odpowiada takie życie bez zobowiązań? Chyba troszkę zapomniała, że ma męża i obowiązki domowe, czy rodzinne (jak zwał, tak zwał). 10 Odpowiedź przez amazonka740 2011-02-04 21:58:02 amazonka740 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-13 Posty: 335 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyDaniel a co z sexsem, czy wszystko jest wpożądku ,bo szczerze mówiąc to co piszesz nie wygląda ty wiesz gdzie one chodza .Znam podobny przypadek jedna się puszczała i ciągnela druga ,a maz siedzial w domu z dziecmi .Przepraszam nie chce cię dołować ,ale to zle wygląda .Dziewczyny mają racje że mowia byś gdzies wyszedł z domu ,ale ja bym jeszcze sprawdzila co one robią .Ludzie wszystko wiedzą i maja języki latwo się dowiedzieć .Powodzenia 11 Odpowiedź przez Doris2727 2011-02-04 22:10:45 Doris2727 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: finanse Zarejestrowany: 2010-11-29 Posty: 2,898 Wiek: 37 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Anemonne napisał/a:Nie chcę krakać, ale ja na Twoim miejscu spróbowałabym wybadać, czy to aby na pewno tylko przyjaźń. Wygląda to jednak na coś więcej... Nie mówię, że na pewno tak jest, ale radzę Ci zwiększyć też się wydaje iż coś tutaj nie gra...aczkolwiek ja idę raczej w kierunku...czy czasami kogoś nie poznała...a ta koleżanka-przyjaciółka to jest alibi...nie wyobrażam sobie iż spedzam z kolezanką wiecej czasu niż z mężem...nie powinieneś tego akceptowac dłużej...Koleżanka wolna..wiec ma czas i mozliwości...pewnie nie miała z kim wychodzić bo przecież większosć osób w jej wieku ma rodziny więc ja sądzę...znalazła sobie osobę która uległa jej wpływom.. "Tak niedoskonała, że aż idealna..'' cała Ja 12 Odpowiedź przez Mercedeska 2011-02-04 22:53:55 Mercedeska Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-23 Posty: 485 Wiek: 28 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Wiem z doswiadczenia ze takie przyjaznie szybko sie koncza, ale Ty jako maz wiem ze nie mozesz tego tak zostawic. Ja popadłam w taka znajomosc, kolezanka starszaa ode mnie o jakies 10 lat, rozwodka wrociła z za granicy, co tydzien impreza faceci, kluby i niestety alkohol i inne uzywki o których nie chciałabym pisac popadałam w bagno i szybko sie z tego wyleczyłam. Powoli zauwazałam co jest nie tak, odsunełam sie od niej jak mama moja zaczeła chorowac , ma raka złosliwego a ona z tego szydziła wszytsko wiedziała mowila ze jej tata tez miał i zyje. Super mnie to zabolało i zrozumiałam ze rodzina jest wazniejsza. Twoj problem jest troche wiekszy bo pracuja razem , moze pomyslicie nad nowa praca dla niej?? Bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje sie bardzo samotny.... 13 Odpowiedź przez november 2011-02-04 23:15:34 november 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: dziennikarz/redaktor Zarejestrowany: 2009-07-14 Posty: 1,005 Wiek: 32 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Hm, no sprawa nie wygląda ciekawie. Zgadzam się z innymi babeczkami, to może być coś więcej, ale przekonasz się, kiedy zauważy, że w Tobie się coś zmienia. Zadbaj o siebie, może zacznij chodzić - i ile tego nie robisz - na siłownię itp. Poza tym, na pewno masz jakichś znajomych, którzy gdzieś są.. odnów znajomości, jak widać masz wiele czasu. Zajmij się jakąś pasją, nie staraj się pokazywać jej czegoś na siłę. Kup sobie świetne perfumy i wyjdź gdzieś wieczorem. Może zacznie się zastanawiać... A jeśli nie, to nie pozostaje Ci nic innego, jak próbować do niej dotrzeć słowami. Ale wprost, i tak... dosadnie. Z resztą trudno jest radzić coś w takiej sprawie. A jak między Wami było przedtem?Co Was łączyło, co lubiliście robić razem? Może postaraj się jechać gdzieś tylko z nią... Nazbyt układne kobiety, rzadko znaczą historię... 14 Odpowiedź przez guzikowaty 2011-02-05 00:10:15 guzikowaty Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-04 Posty: 4 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Dziewczyny, dzięki!To piszę dalej....Macie racje prawie we wszystkim. Piszę dlatego że można powiedzieć że to powtórka z rozrywki. Zaraz po ślubie zauważyłem że coś jest nie tak, tzn. nie wkurzały mnie te telefony po 40 minut ale to że mało tego że widzą się w pracy to jeszcze gadają przez telefon nie widząc potrzeb męża. Jeśli chodzi o seks to niestety od zawsze wiedziałem że to nie jest mocna strona mojej żony. Może to zabrzmi dziwnie ale super erotyka towarzyszyła nam wyłącznie przez pierwsze 2-3 lata. Później było coraz gorzej. Dziś seks to max 4 razy w miesiącu przy dobrych wiatrach . Bywa rzadziej. Proszę wyraźcie opinię czy to normalne że kobieta nie chce się kochać. NIe mówi żeby codziennie ale chociażby raz w tygodniu? Czy ja jestem jakimś napaleńcem chcąc się kochać raz w tygodniu? Czy to moja żona jest dziwna? Na pewno mnie nie zdradza - to już zweryfikowałem. Na pewno nie jest lesbijką - to też zweryfikowałem. Jest to jakaś magiczna przyjaźń - jak to słyszę częśto. Tylko z nią może o wszystkim może porozmawiać tylko z nią ma super kontakt, rozumiejąsię bez mi czy to we mnie jest problem? Czy to ja dająć jej wszystko co mam, daje za dużo? Czy kobiety należy bić? zdradzać? itd aby zrozumiały co niej się czuje? Z tą siłownią to super pomysł - powiem Wam szczerze że już to wprowadziłem bo doradził mi to też kumpel. Kupiłem "kajakarza". Tarka murowana! Może jak podreperuje stan fizyczny i zaczne częściej wychodzić to coś to pomoże? Zapisałem się nawet na firmową wycieczkę w góry. Tylko załoga z firmy - nikt z zewnątrz. Mysłicie że to dobry pomysł?Obawiam się że nie znajdę złotego środka i chyba muszę wypróbować rzeczy które przełamią coś we mnie. Ale śwait należy do odważnych. Załuję że nie mam choć jednej koleżanki (tak jak Was) z którą mógłbym pogadać. W końcu wy wiecie na Wasze opinie i pomocPozdrawiam. 15 Odpowiedź przez Mia999 2011-02-05 01:02:43 Mia999 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-30 Posty: 66 Wiek: 24 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyMyślę że to super pomysł ta wycieczka. Z sexem jesteś jak najbardziej normalny i nie jesteś napaleńcem, 1 w tyg. jak na tak młodych ludzi (sama mam 24) to malutko, szczerze mówiąc to dziwię się twojej żonie że np. tego jej nie brakuje...3MAM za Ciebie kciuku Daniel, bo masz nie lada orzech do zgryzienia..Oby wszystko powróciło do normy. Może ta "koleżanka" się zakocha??OBY:) 16 Odpowiedź przez november 2011-02-05 01:04:30 november 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: dziennikarz/redaktor Zarejestrowany: 2009-07-14 Posty: 1,005 Wiek: 32 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany Sądzę, że to świetny pomysł. Musisz spróbować czegoś innego, niż do tej pory. A może postaraj się też dowiedzieć czegoś o tej kobiecie, z którą się przyjaźni Twoja żona. Może to coś Ci póki co to jedź, popatrz z dystansu. Powiem Ci, że wiele pomysłów przychodzi właśnie wtedy, kiedy na siłę się ich nie szuka. Nazbyt układne kobiety, rzadko znaczą historię... 17 Odpowiedź przez Shiseido 2011-02-05 13:14:46 Shiseido Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-12 Posty: 3,944 Wiek: 21 :) Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany i ja sie zgadzam z november A sluchaj, moze na tej wycieczce poznasz jakas kobiete?.. tzn chodzi mi o taka``przyjaciolke`` ktora doradzi, wesprze, a jezeli w waszej firmie pracuja sami mezczyzni, to zawsze masz nas lepsze to jak nic Z ta wycieczka, to extra pomysl ja bym nawet nie mowila zonie, ze to wycieczka z firmy, spakuj sie, a niech sie zastanawia z kim i gdzie, tak samo jak ty to robisz calymi dniami, czyz nie ?:)i tak jak november juz napisala, sprobuj dowiedziec sie czegos o tej kobiecie, ale wydaje mi sie, ze wykorzystuje to, ze twoja zona ulegla, wiesz.. ciekawosc, nowi znajomi, zabawa, a co tam, niech maz siedzi w domu i czeka na ciebie z obiadem.. ty mu dasz dwa razy w miesiacu, i bedzie ok.. A co do sexu, to jest z toba jak najbardziej ok.. to z nia cos nie tak,skoro nie potrzebuje czestrzych zblizen (i tu tez radzilabym, sie zastanowic nad ewentualna zdrada), na jakies podstawie juz skresliles mozliwosc zdrady? "Matka, jak Pan Bóg, może kochać wszystkie swe dzieci, każde z osobna i każde najwięcej." 18 Odpowiedź przez Oluchna23 2011-02-05 18:01:59 Oluchna23 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-03 Posty: 21 Wiek: 23 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyjeśli dostosujesz się do wyżej wymienionych rad powinno poskutkowac o ile żona nie jest aż tak bardzo zaslepiona ta przyjaciółka. a co do sexu to muszę powiedziec że ja jestem młodsza i w związku 4 letnim i również ochote mam góra 4 razy w miesiacu,ale myślę że to inny przypadek bo mamy małe dziecko i wieczorami padam ze zmęczenia i tabl. anty też robią swoje. 19 Odpowiedź przez Mercedeska 2011-02-05 18:34:11 Mercedeska Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-23 Posty: 485 Wiek: 28 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany guzikowaty moze Ci podac numer telefonu Bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje sie bardzo samotny.... 20 Odpowiedź przez Żona73 2011-02-05 18:48:41 Żona73 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-07 Posty: 450 Wiek: 37 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany pisałeś, że znacie się 10 lat, czy przez cały ten czas tworzyliście parę? czy mieliście kogoś oprócz siebie ( przed tym jak zostaliście parą ) ? może ta koleżanka uosabia jakieś niespełnione marzenia czy namiętności Twojej małżonki, wydaje Jej się , że coś przeleciało między palcami a Ona ma 26 lat , czyli wciąż młoda a tu, dom, praca, mąż , potem dziecko i kilka lat z głowy;taka koncentracja na drugiej osobie , jest oczywiście wskazana , na tym własnie powinna polegać miłość, niemniej jednak każdy powinien mieć także trochę czasu tylko dla siebie, swoje zainteresowania czy hobby ;wycieczka firmowa super sprawa, trochę odżyjesz a seks, no cóż mogę potwierdzić to co napisała Oluchna23, dziecko i tabletki robią swoje, Wy dzieci nie macie, więc pozostaje kwestia czy żona zażywa tabletki antykoncepcyjne, jeżeli tak to może warto zmienić, jeżeli nie, to ...nie będę krakać; miłość jest płótnem malowanym przez naturę i haftowanym przez naszą wyobraźnię 21 Odpowiedź przez Oluchna23 2011-02-05 20:07:12 Oluchna23 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-03 Posty: 21 Wiek: 23 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyMiejmy nadzieję że za tym nie kryje się żadna zdrada i żona autora wątku przejrzy na oczy co w życiu jest ważne,wiadomo że przyjaźń też ale nie za cenę swojego małżeństwa bo maz również powinien być najlepszym przyjacielem i powiernikiem. 22 Odpowiedź przez guzikowaty 2011-02-05 23:59:48 guzikowaty Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-04 Posty: 4 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyDziś byłem w kinie. SAM. Realizauje plan Ale z filmu nie pamiętam nic. Myśle, myśle i jeszcze raz myśle. Nawet niewiecie jakie to trudne. Powoli dochodzi do mnie, że 1. Po 10 latach związku musimy czasami od siebie odpocząć - w takie sensie że życie 24 na dobę nie wpływa pozytywnie na na związek?2. Jesli zona wychodzi spoko nie widze problemu, ale co kóreś wyjście powinno być ze mną?3. Trochę winy jest mojej bo nie mam własnego prywatnego życia, przyjaciół?4. Jak myślicie jak powinna zareagować żona gdy dowie się że wyjeżdżam sam? Oleje to? Ukryje że ją to ubodło? Czy nie zrobi nic?5. Nie ważne że człowiek się całkowicie poświęca kobiecie - jak widać to nic nie daje. Wszystkie inne koleżanki potwierdzają mi, ze chciałby takiego gościa jak ja - no bo niby jestem przystojny a za żone oddałbym życie! Co wtedy mam myśleć? Czy moja żona na mnie nie zasługuje. mam do okoła siebie tyle pokus...... Dobrze zarabiam, mam dom, auto Najgorsze że "terapia" nastawiona na siebie (siłka wyjścia z kumplami, wycieczki, solarium ) - tak jak wszystkie potwierdzacie, będzie trwałą jakiś czas. A mnie nadal od tygodnia boli żołądek, mało śpię i non stop mysle podświadomie o tym co się dzieje. Nawet nie wiecie jakie to trudne. Mało tego nie mam wsparcia żadnej Modle się o to aby tak niby koleżanka w końcu kogośpoznała - idealne rozwiązanie. Mniej czasu dla mojej żony i trochę by nam to pomogło. 23 Odpowiedź przez amazonka740 2011-02-06 06:48:05 amazonka740 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-13 Posty: 335 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanysprawdz e-maila 24 Odpowiedź przez Oluchna23 2011-02-06 08:09:35 Oluchna23 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-03 Posty: 21 Wiek: 23 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyA nie masz jakiegoś odpowiedniego kolegi dla tej przyjaciółki? może zaaranżowal byś wspólną kolację a przyjaciółka żony trochę by opuściła gdyby zainteresowała się jakimś mężczyzna,chociaż z drugiej strony jeżeli do tej pory nikogo nie ma to pewnie są nikłe szansę na to żeby ktoś ją zauroczy. A co do Twojego wyjazdu to na pewno ją to zastanowi gdzie Jestes ale nie przyznawaj się że to wycieczka z pracy jeżeli będzie pytać,ona Tobie się nie spowiada więc i Ty nie musisz. Tak jeszcze sobie myślę że może powinieneś ją zaczac zapraszać w różne miejsca bo może chodzi jej tez trochę o rozrywkę. 25 Odpowiedź przez agusia5555524 2011-02-09 00:45:00 agusia5555524 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-03 Posty: 88 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyPowinieneś postawić jasno sytuację. Porozmawiaj z nią i powiedz jej, że ona przebywając tyle z koleżanką Cię zaniedbuje. Nie macie czasu na rozmowę, a co jeszcze na seks.. Wyprowadź się z domu na jakiś dłuższy okres. Gdy zabraknie jej Ciebie, przeprosi Cię i poprosi, żebyś wrócił do domu. Wtedy zaproponuj jej, abyście znaleźli jej koleżance kogoś.. Wtedy wy mielibyście więcej czasu dla siebie, a one rzadziej by się spotykały.. 26 Odpowiedź przez Kristom 2014-08-31 04:49:13 Kristom Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-31 Posty: 1 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyWitam. Trochę to dziwne faceci piszą na forach dla kobiet. Ale cóż -życie. Może opowiem moją historię bo jest prawie identyczna co autora tego postu. Jesteśmy z żoną 15 lat w związku, mamy dwoje dzieci w wieku szkolnym 1 klasa. Ciezko powiedzieć kiedy zaczelismy się rozmijac. Może rok temu. Dwa tygodnie temu zona oznajmiła mi że nie chce już ze mną być. Byłem i jestem nadal w szoku. Jakiś czas temu żona objęła posadę kierownika działu. Jak wiadomo inni Znajomi -branża kierownicza. Pojawiła się koleżanka która ma ogromny wpływ na żonę. Tak wielki ze jest ważniejsza odemnie. Koleżanka ta żyję z inną kobietą, ale i tak spędza bardzo dużo czasu z moja ukochaną. Ma tak Wielki wpływ na żonę że przestalismy już ze sobą rozmawiać. Oczywiscie po tym jak powiedziałem zonie ze mi sie to niepodoba, ze są pewne granice. Nie sypiamy ze sobą od jakiś 2 miesięcy. Kocham żonę tak bardzo że zaczolem ją szpiegowac, zeby dowiedzieć się o co chodzi. Czy jest ktoś jeszcze. Po kolejnych kłutniach żona wszystkiemu zaprzecza ze to moje urojenia, ze musze miec kontrolę. Pewnie po części ma racje bo jestem zazdrosny. Ale czy związek nie powinien opierać się na wzajemnym zaufaniu, a nie stwarzaniu sytuacji do podejrzeń. Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa. Mamy mieszkanie na kredyt więc jesteśmy po niekąd zmuszeni do wspólnego mieszkania. Co robić ? Może ktoś ma dobrą radę. 27 Odpowiedź przez 2014-08-31 11:43:27 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 8 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyDługo Cię tu nie było, jak sprawy się mają? Pozdrawiam 28 Odpowiedź przez Cyngli 2014-08-31 11:59:24 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamany napisał/a:Długo Cię tu nie było, jak sprawy się mają? PozdrawiamDalej go nie ma. Kto inny odświeżył nie wiem, co Ci mama niedawno usłyszała od swojego faceta (po 18-tu latach spędzonych wspólnie), że już jej nie kocha i chce wspólny kredyt, który wzięli na dom. Będą spłacać jeszcze 12 załamana, nie wie, co ma zrobić, do tego nie pracuje. Ale tak sobie myślę, że jeśli jedna strona nie chce nic naprawiać, to chyba rozstanie jest jedynym logicznym wyjściem z sytuacji... 29 Odpowiedź przez Ziolkowska-s 2017-07-20 10:44:21 Ziolkowska-s Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-07-20 Posty: 1 Odp: Przyjaciółka ważniejsza niż mąż? Jestem załamanyWitam! Jestem tu nowa , szukam pomocy bo sytulacja jest bardzo podobna do tej tylko ze u mnie jest odwrotnie, jestem w małżeństwie od 2 lat i wszystko cudownie gdyby nie jego przyjaciel ktory jest sam i ciagle nas odwiedza, wszytko moze bylo by ok gdyby nie to ze moj maz przestal mnie dostrzegac. Jesli gdzies jedziemy i ciesze sie zw to bedzie nasz weekend on robi mi niedpodzianke i zabiera przyjaciela. Ostatnio bylismy pod namiotami i lazil za moim mężem jak piesek nie wiem co o tym myslec dla mnie to nie wyglada normalnie. Sytulacja byla tez taka ze jego przyjaciel coraz bardziej mi dokucza, ostatnio posunal sie do tego ze jak pakowalismy sie z tego namiotu i stoi mnie klepie mata po pupie nie wytrzymałam , dla mnie to juz byla ostatecznosc , wszystko wszystkim ale do czego on sie posuwa zaczyna mnie przerazac. Powiedzialam o tym mezowi a on co, ze jestem zazdrosna tyle a i ze mi nie wierzy, co robic, nie gadamy juz tydzien. Mam wrazenie zw ten przyjaciel ma jakis pociag do mego meza albo już swiruje, czesto ze mna konkuruje by byc tez jego blisko Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
MzaYE8.